Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

BIBLIOTEKI - Filozof zapłacił 300 zł kary za niezwróconą książkę

0
Podziel się:

Tysiące monitów i setki wezwań przedsądowych rocznie otrzymują czytelnicy poznańskich bibliotek. Spóźnialscy wymówki mają przeróżne, od wyjazdów zagranicznych poprzez zmianę mieszkania, kończąc na… ciąży. Okazuje się, że poznaniacy są mniej zdyscyplinowanymi czytelnikami niż mieszkańcy okolicznych gmin.

BIBLIOTEKI - Filozof zapłacił 300 zł kary za niezwróconą książkę

Zbliża się rok akademicki, więc pracownicy Biblioteki Pedagogicznej w Poznaniu szykują się na najazd studentów, którzy nie oddali w terminie książek. Jak twierdzą, będą wysłuchiwać często ich kuriozalnych tłumaczeń. – Wymówki żaków, którzy zalegają z książkami, są często tak pomysłowe, że ciężko odróżnić, co jest prawdą, a co fikcją – mówi Marzena Sroka, kierownik działu udostępniania w Bibliotece Pedagogicznej. Normą jest pobyt w szpitalu czy problemy ze zmianą miejsca zamieszkania. – Kiedyś czytelnik zasłaniał się tym, że zostawił książkę na poprzedniej stancji i nie mógł po nią wrócić, gdyż właściciel zakazał mu wchodzić do mieszkania. Z kolei jedna z pań twierdziła, że zaszła w ciążę i przez 9 miesięcy nie mogła do nas trafić – dodaje Marzena Sroka. Wśród studentów najczęstszą wymówką jest jednak wyjazd na wymianę zagraniczną. – Sam się tak tłumaczyłem – mówi Mateusz, student stosunków międzynarodowych. – Ponad dwa lata zwlekałem z oddaniem książki, a gdy już zdecydowałem się ją zwrócić, to kłamstwo z
wymianą było najlepszym rozwiązaniem. W samej tylko Bibliotece Pedagogicznej zapominalskim wysyła się ponad 1000 monitów i około 100 wycen książek rocznie. W Bibliotece Raczyńskich jest z tym mniejszy problem. – Liczba monitów waha się od 500 do 700 rocznie, ale sporadycznie ludzie trzymają je dłużej niż rok – informuje Mariola Ferenc. Niektórym placówkom w odzyskaniu książek pomaga organizowanie czytelniczych abolicji. – Ostatnia miała miejsce wiosną. Trwała od kwietnia do czerwca. Zwrócono nam połowę przetrzymywanych książek. Przed akcją rozesłaliśmy 350 listów, informujących o niej – mówi Iwona Pempera, kierownik działu udostępniania w Bibliotece Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk. Okazuje się, że najbardziej oporni na wezwania są studenci filozofii i poloniści. – Jedną z największych kar, które pamiętam, zapłacił doktorant z filozofii, było to około 300 zł – dodaje. Z kolei maturzyści i studenci filologii polskiej nie oddają cennych książek z serii Biblioteki Narodowej. – Od momentu, gdy do
biblioteki zaczęli się zapisywać czytelnicy z całego województwa, zauważyliśmy, że znacznie bardziej sumienne są osoby spoza Poznania – podkreśla Pempera. – Miesięcznie wysyłamy kilkanaście monitów, więc można powiedzieć, że nie mamy problemów z niefrasobliwymi czytelnikami. W mniejszym środowisku łatwiej jest ich zdyscyplinować i nie ma też sensu organizować abolicji – wyjaśnia Iwona Bilińska, dyrektor Biblioteki Publicznej w Tarnowie Podgórnym. Wszyscy, którzy zapominają zwracać książki, powinni mieć się jednak na baczności, gdyż w wielu bibliotekach wprowadzono lub wprowadzi się w najbliższej przyszłości elektroniczny system naliczania kar. Wyrozumiałych bibliotekarzy zastąpi bezduszny program, który już nie usłyszy tłumaczeń czytelników. Tyle żądają biblioteki W większości poznańskich bibliotek obowiązuje stawka 20 groszy za każdy dzień za niezwrócenie książki w terminie. W Bibliotece Pedagogicznej jest to 10 groszy, z kolei w Tarnowie Podgórnym (także w filiach w Przeźmierowie, Lusowie i Baranowie) kara
wynosi 1 zł tygodniowo. By nie płacić kar w największych placówkach, można też czekać na abolicję, która ma miejsce zazwyczaj raz do roku.

wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)