Pismo MOPR skierował do organizacji prowadzących tzw. placówki opiekuńczo-wychowawcze wsparcia dziennego. W sumie w Lublinie jest ich 26, z czego dwie prowadzi sam MOPR. Dzieci przychodzą do nich popołudniami. Pracownicy i wolontariusze pomagają im w odrabianiu lekcji, prowadzą zajęcia przestrzegające przed używkami. Dzieci otrzymują posiłki. - Najczęściej pochodzą z rodzin wymagających wsparcia, np. takich, w których rodzice nadużywają alkoholu - mówi Iwona Łysakowska z Towarzystwa Przyjaciół Dzieci (TPD prowadzi świetlicę przy ul. Narutowicza). - Dlatego pismo z MOPR-u bardzo nas zaniepokoiło. Kiedy zadzwoniłam do ośrodka, dowiedziałam się, że możemy dostać nawet o 40 proc. mniej niż w tym roku! Do naszej świetlicy uczęszcza 25 dzieci. Z budżetu miasta na ten rok otrzymaliśmy 21 tys. 760 zł. Jeśli dostaniemy o 40 proc. mniej, będziemy musieli zamknąć placówkę. Nie wystarczy nam nawet na zatrudnienie jednego pracownika. O planowanych cięciach wydatków dyrektor MOPR poinformował również organizacje
prowadzące schroniska i noclegownie dla bezdomnych. - Na razie podchodzę spokojnie do sprawy. Dofinansowanie, które otrzymujemy w tej chwili, jest już tak małe, że nie może być jeszcze mniejsze - mówi Krzysztof Leszczyński, prezes stowarzyszenia "Nadzieja". Pieniądze, które MOPR przekazuje organizacjom takim jak TPD czy "Nadzieja", pochodzą z budżetu miasta. MOPR wysłał swoje pismo po tym, jak się okazało, że w 2011 r. miasto chce znacznie ograniczyć wydatki na opiekę społeczną. Antoni Rudnik, dyr. MOPR, nie chce zdradzić, o jakiej kwocie mowa. - Otrzymałem jedną, ogólną liczbę. Jednak w związku z tym, że część wydatków musimy ponieść, ponieważ takie są przepisy, zacząłem szukać oszczędności tam, gdzie to było możliwe - tłumaczy. - Ale zmniejszenie dotacji o 40 proc. to był najczarniejszy scenariusz. Rudnik uspokaja, że wcale nie musi on zostać zrealizowany. - Nie zgodziłem się na wstępne propozycje miasta - informuje. - W stanowisku, które przesłałem, wskazuję, że nasze wydatki powinny pozostać na poziomie
tego roku. Z najnowszych informacji, które mi przekazano, wynika, że unikniemy cięć, które dla nas planowano. Lucyna Sternik, z-ca dyr. Wydziału Budżetu i Księgowości Urzędu Miasta (przygotowuje on projekt budżetu) potwierdza, że faktycznie planowano obciąć wydatki MOPR. - To są jednak tylko wstępne propozycje - tłumaczy. - Prace nad projektem budżetu jeszcze się nie zakończyły. Ostateczna wersja będzie gotowa 15 listopada. Dlaczego więc MOPR wysłał pismo, które wywołało takie zaniepokojenie? - W momencie kiedy je wysyłałem, nie wiedziałem, czy unikniemy cięć, które dla nas planowano - odpowiada Rudnik. - Chciałem też poznać stanowisko tych organizacji.