Czeskie media uważają, że gdyby rząd w Pradze nie zgodził się na lokalizację w swoim kraju radaru tarczy antyrakietowej, to znalazłby się on, wraz z wyrzutnią rakiet, w Polsce.
Czeskie media cytują byłego polskiego wiceministra obrony narodowej, generała Stanisława Kozieja, który uważa, że "Stany Zjednoczone, być może, zdecydowały się na opcję rozlokowania systemu antyrakietowego na terytorium dwóch państw - radaru w Czech i wyrzutni antyrakietowych w Polsce".
Generał nie wykluczył, że Amerykanie najpierw zdecydowali się rozmawiać z Czechami o możliwości umieszczenia u nich radaru, a gdyby rozmowy te zakończyły się fiaskiem - zaproponują Polsce umieszczenie na jej terytorium obu elementów tarczy ochronnej.
Czescy politycy są przekonani, iż wyrzutnie rakiet będą w Polsce i deklarują, że swoje dalsze postępowanie będą konsultować z polskimi władzami.
Premier Czech Mirek Topolanek już w sobotę informując o amerykańskiej propozycji umieszczenia w Czechach radaru zastrzegł, że "w sprawie tarczy antyrakietowej będzie prowadzić konsultacje z swoim kolegą Jarosławem Kaczyńskim".
ZOBACZ TAKŻE:
Amerykańska tarcza antyrakietowa w Czechach?"My już, oczywiście, na ten temat skontaktowaliśmy się i prowadzimy rozmowy z polskimi kolegami" - oświadczył czeski minister spraw zagranicznych Karel Schwarzenberg.
Były premier Jirzi Paroubek, w wywiadzie dla agencji prasowej CTK poinformował, że amerykański ambasador w Pradze Richard Graber poinformował go w sobotę, że "wyrzutnie rakiet rzeczywiście będą w Polsce".
Media przypominają też, że Rosja nie pozostawi bez odpowiedzi ewentualnego udziału Czech w amerykańskim systemie obrony antyrakietowej. "Taka decyzja, jeśli zostanie podjęta przez Czechy, nie pozostanie bez konsekwencji" - oświadczył w sobotę szef komitetu ds. Wspólnoty Niepodległych Państw Dumy Państwowej Rosji Andriej Kokoszyn, wcześniej sekretarz kremlowskiej Rady Bezpieczeństwa.