Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Demonstranci na Taksim tańczą tango, piją piwo

0
Podziel się:

Wielu z młodych demonstrantów, nazywanych w tureckich mediach pokoleniem lat 90., śpi w miasteczku namiotowym założonym na olbrzymim placu Taksim.

Demonstranci na Taksim tańczą tango, piją piwo
(Money.pl/Tomasz Bonek)

Setki tysięcy młodych ludzi demonstrują od 10 dni w centrum Stambułu, protestując przeciw polityce premiera Turcji Recepa Tayyipa Erdogana, którego oskarżają o reprezentowanie tylko części tureckiego społeczeństwa. Dziś na placu Taksim tańczyli tango.

_ Erdogan mówi, że ma prawo robić z nami co chce, bo głosowało na niego 50 procent narodu. No to my chcemy mu pokazać, że się myli, bo my jesteśmy tymi drugimi 50 procentami i z nami też musi się liczyć _ - mówi jeden z uczestników protestu, 24-letni student filozofii Onur.

W liście krążącym po internecie i przez wielu cytowanym jako najlepsza wizytówka młodzieży okupującej serce Stambułu demonstranci napisali: _ Drogi rządzie, jesteśmy apolitycznymi dziećmi tego kraju. Generalnie nigdy naszego głosu przedtem nie słyszałeś, bo nigdy wcześniej nic nie powiedzieliśmy. Nigdy ci się nie sprzeciwiliśmy. Nie mogliśmy, bo nie wiedzieliśmy jak _.

_ Chcieliśmy, bardzo chcieliśmy, kiedy na przykład nasz akces do internetu został ograniczony, kiedy nas nazwałeś "pijakami", kiedy nam powiedziałeś, że powinniśmy mieć co najmniej po troje dzieci. Ale baliśmy się. Baliśmy się, dopóki nas nie zaatakowałeś i nie pobiłeś za to, że bronimy parku. Wtedy po raz pierwszy usłyszeliśmy swój głos _.

Wielu z młodych demonstrantów, nazywanych w tureckich mediach _ pokoleniem lat 90. _, śpi w miasteczku namiotowym założonym na olbrzymim placu Taksim w cieniu starych drzew sykomorowych, od których obrony przed wycinką rozpoczął się cały protest.

W ciągu dnia na placu przebywa zwykle kilka tysięcy młodych ludzi, reprezentujących trzon protestu. Pod wieczór jednak sytuacja się zmienia i plac wypełnia się kolorowym tłumem. Ludzie tańczą tango, grają w karty, śpiewają, ćwiczą tai chi, dyskutują, przygotowują wspólne posiłki. Od czasu do czasu, odbywają się zorganizowane naprędce przedstawienia teatralne, pantomimiczne i kabaretowe, zwykle komentujące ostatnie wystąpienia i akcje rządu w związku z demonstracjami. Na środku placu, tuż obok stacji metra, odbywają się też duże wiece organizowane przez różne ugrupowania.

_ Po raz pierwszy w historii Turcji wszyscy demonstrują razem _ - mówi młody San, bezrobotny socjolog, który prosi o nieujawnianie nazwiska z obawy przed reperkusjami. _ Mamy tu ekologów, Kurdów, alewitów, homoseksualistów, anarchistów, komunistów, feministki, słowem - czego dusza zapragnie. Erdogan przesadził, zaczął nam za często mówić, co możemy a czego nie możemy. Ludzie mają dosyć _.

Na plac Taksim w tych dniach przychodzą wszyscy. Jedni - żeby przyłączyć się do protestu, Inni - żeby zrobić sobie zdjęcie na tle plakatu z napisem: _ Erdogan, nie powinieneś był zabraniać nam tego ostatniego piwa _, co jest komentarzem do przyjętej przed dwoma tygodniami przez rząd ustawy o ograniczeniu sprzedaży alkoholu. Jeszcze inni chcą po prostu wyrazić swoje poparcie dla demonstrantów.

_ Ludzie przynoszą nam wszystko, czego potrzebujemy. Śpiwory, szczoteczki do zębów, jedzenie. Jedna firma podarowała nam kilkadziesiąt małych gaśnic przeciwpożarowych, inna - tysiąc masek przeciwgazowych, restauracja z drugiej strony placu przyniosła butelki octu do przemywania twarzy po ataku gazowym _ - mówi Sener, który działa w jednym z doraźnie zorganizowanych na placu komitetów koordynujących protest.

Plac i dochodzące do niego ulice są sprzątane przez ochotników, często nastolatków, dumnie noszących żółte przeciwdeszczowe płaszcze i gumowe rękawice, także podarowane przez jedną z firm popierających protest.

_ To zupełnie niesamowita sprawa _ - mówi Barcin Yinanc, znana dziennikarka lokalnej gazety _ Hurriyet _; od 10 dni co noc przychodzi na plac, aby spotkać się z protestującymi.

_ To są nasze dzieci, te, o których od lat mówimy, że nic nie widzą i nic nie słyszą, bo ciągle siedzą przy swoich iPadach i iPhone'ach i nie interesują się niczym innym. No i nagle okazuje się, że nie tylko interesują się wszystkim, co się wokół nich dzieje, ale też wiedzą o wiele lepiej niż my jak na to zareagować. Są zdyscyplinowani, kreatywni, dowcipni. Jesteśmy z nich dumni. To nasza przyszłość _.

Nie wszyscy oczywiście podzielają tę opinię. Na pewno nie uważa tak turecki premier Erdogan, który jest jednym z głównych celów dowcipów demonstrantów. W swoich ostatnich przemówieniach, których ton jest uważnie analizowany zarówno przez uczestników protestu, jak i politycznych komentatorów, często nazywa on demonstrującą młodzież _ szabrownikami _, _ łobuzami _ lub _ marginesem społecznym _.

Protestujący odpowiedzieli na te oskarżenia z humorem. _ To nowe określenie, to dla nas honor, teraz wszyscy jesteśmy szabrownikami i szabrujemy jak najęci, cały czas, na całym placu Taksim. W końcu my też jesteśmy tureckim narodem i ten plac do nas, do narodu należy _ - śmieje się studentka architektury Didem, ubrana w podkoszulkę z napisem _ szabrownik _.

Po kilku minutach jednak poważnieje.

_ Protestujemy, bo Turcja staje się krajem, w którym nie będziemy mogli żyć. Już teraz wiem, że będę miała problemy ze znalezieniem pracy, bo nie noszę na głowie chusty i nie jestem religijna. Mój ojciec też boi się przyznać w swoim biurze do swoich przekonań, bo może stracić robotę. Tak być nie powinno. To co rząd chciał zrobić z parkiem, też jest nie w porządku. To nasz park, ale nikt się nas o zdanie nie zapytał _ - mówi Didem.

W namiocie obok grupa młodzieży pije piwo i gra w butelkę.

_ Jeśli Erdogan uważa, że wypicie jednego piwa to alkoholizm, to zwariował _ - mówi długowłosy fotograf Emre. _ Turcy lubią pić, lubią raki (turecką anyżówkę). Premier poszedł +o jeden most za daleko+, kiedy powiedział, że naszym narodowym napojem jest ajran (napój z jogurtu). _

_ _

Te dzieci mają super poczucie humoru i są bardzo mądre" - mówi Reyhan Oksay, dziennikarka jednej z nielicznych niezależnych tureckich gazet, lewicowego dziennika _ Cumhuriyet _.

_ I śmieją się, dużo się śmieją. Zabronisz im całowania się na ulicy, będą się całować 100 razy więcej. Zabronisz im picia, to nawet ci, którzy nie piją, zaczną chodzić po ulicy z butelkami piwa w ręku _ - mówi.

_ Turcjo, jesteś piękna, kiedy Cię ktoś rozgniewa _ - głosi jeden z napisów na placu.

_ Erdogan nas rozgniewał. Jest u władzy za długo i stracił poczucie rzeczywistości. Powinien odejść _ - mówi Emre i powoli zakręca butelką, tak aby wypadło na Didem.

Czytaj więcej w Money.pl
Premier kazał rodzić kobietom po troje dzieci Po dziewięciu dniach masowych, coraz bardziej politycznych protestów przeciwko autorytarnej władzy, premier zmienia nieco taktykę.
Premier Turcji odpowiedział demonstrantom Plany wywołały falę antyrządowych protestów w kraju. Część z protestujących oskarżana jest przez władze o terroryzm.
Członek partyjnej młodzieżówki nie żyje 22-letni mężczyzna zmarł w poniedziałek w szpitalu wskutek ran odniesionych podczas antyrządowej manifestacji na południu Turcji.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)