Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Dorn: Wykonałem ruch do przodu, PiS nie odpowiedziało

0
Podziel się:

Ludwik Dorn nie wykluczał poparcia Jarosława Kaczyńskiego w wyborach. W rozmowie z Money.pl wyjaśnia, dlaczego tego nie zrobił. Nie chodziło o osobiste animozje.

Dorn: Wykonałem ruch do przodu, PiS nie odpowiedziało
(Money.pl/Tomasz Brankiewicz)

Dawniej nazywany trzecim bliźniakiem, dziś nie popiera starań Jarosława Kaczyńskiego o prezydencki fotel. Ludwik Dorn w rozmowie z Money.pl wyjaśnia, że prowadzi negocjacje z Markiem Jurkiem. Dlaczego? Bo Marek Jurek odpowiedział na jego propozycję, a Jarosław Kaczyński nie. Kogo Ludwik Dorn poprze w drugiej turze, jeśli dojdzie do starcia kandydatów PO i PiS?

*Money.pl: Obraził się Pan na swoich kolegów z Polska Plus?Po decyzji, że poprą w kampanii Jarosława Kaczyńskiego, zrezygnował Pan ze wszystkich funkcji partyjnych? Co dalej? Nie boi się Pan wypaść za polityczną burtę? *

Ludwik Dorn, były marszałek Sejmu, były wicepremier i minister spraw wewnętrznych, poseł koła Polska Plus:

Dlaczego używa pani sformułowania obraził się? Przecież to jest różnica poglądów politycznych. Pomiędzy politykami dochodzi czasem do różnicy zdań. Skąd ta kategoria: obraził się?

*Chociażby dlatego, że zrezygnował Pan ze wszystkich funkcji, które pełnił Pan w partii. *

To nie jest kategoria manifestacji czy obrażania się. Dziwne byłoby, gdybym nic nie zrobił. Moi koledzy zadeklarowali bezwarunkowe poparcie prezesa PiS-u. Moim zdaniem powinniśmy negocjować warunki ewentualnego wsparcia Marka Jurka lub Jarosława Kaczyńskiego. To jest ogromna różnica zdań. Dlatego wyciągnąłem konsekwencje. Jeżeli do tego dojdzie, że znajdziemy się w dwóch różnych kampaniach wyborczych, to pójdę dalej i wystąpię z Polski Plus. Byłaby to zupełna groteska, gdyby członkowie jednej partii popierali dwóch różnych kandydatów i udawali, że nic się nie stało.

Powiedział pan, żedecyzja kolegów z partii o bezwarunkowym poparciu Jarosława Kaczyńskiego oznacza _ faktyczną samolikwidację _ partii jako _ samodzielnego bytu politycznego _. A może to jest walka o przetrwanie? Na jesieni wybory samorządowe, za rok parlamentarne. Może oni liczą, że znajdą się na listach PiS-u?

Nie chcę przypisywać moim kolegom jakichkolwiek motywacji. Ale pani opis nie odnosi się do walki o przetrwanie partii, ale o przedłużenie etatu parlamentarnego. To są dwie różne rzeczy. Nie potępiam ich moralnie czy politycznie.

Postawił Pan jasne warunki ewentualnego poparcia kandydata na prezydenta.Jednym z nich jest deklaracja, że potencjalny przyszły prezydent przeciwstawi się wejściu Polski do strefy euro. Któryś z kandydatów odezwał się do Pana?

Tak, jeszcze tego samego dnia odezwał się do mnie Marek Jurek. Odpowiedź jest generalnie pozytywna. Pozostaje jeszcze otwarta kwestia, jak to zostanie sprecyzowane w ewentualnej umowie. Jestem w kontakcie z panem marszałkiem Jurkiem i jego sztabem. Natomiast ze strony PiS-u nie odezwał się nikt.

Pomimo że Paweł Poncyliusz deklarował, że przekaże tę informację prezesowi?

Pewnie przekazał. Kiedyś jeden z przewodniczących klubu PiS, kiedy byłem jeszcze członkiem tej partii i zahaczyłem go na korytarzu w istotnej sprawie, usłyszałem, _ że brak odpowiedzi też jest odpowiedzią. _ Tak więc milczenie sztabu PiS właśnie tak traktuję.

Swoją ofertę ewentualnego poparcia, kierował Pan do Jarosława Kaczyńskiego i Marka Jurka. Czy w ogóle możliwe jest wsparcie innego kandydata na prezydenta, gdyby na przykład spełnił warunki, które Pan stawia?

Nie, to nie jest możliwe. W moim przesłaniu wyraźnie wskazałem ewentualnych kandydatów.

** [

Dorn chce złotówki i przeprosin Kaczyńskiego ]( http://news.money.pl/artykul/dorn;chce;zlotowki;i;przeprosin;kaczynskiego,232,0,439016.html ) Relacje pomiędzy Panem a Jarosławem Kaczyńskim były bardzo napięte. Jak jest teraz? **

Te relacje nie istnieją.

Czyli pytanie o Pana ewentualny powrót do PiS-u potraktuje Pan w charakterze faux pas?

Potraktuję jako całkowicie bezpodstawne.

Ale Adam Lipiński zapraszał Pana z powrotem do PiS-u pod warunkiem jednak, że poprze pan Jarosława Kaczyńskiego.

To było w wywiadzie dla _ Gazety Wyborczej _, gdzie Lipiński rozczulał się nad moim wspaniałym życiorysem. Jednak to był wywiad i sformułowanie groteskowe.

Przyznał Pan, że w PiS-e mają alergię na Ludwika Dorna.Co by się musiało zmienić by doszło do zabliźnienia ran?

Nie wiem. Skoro zająłem stanowisko, nie wykluczyłem poparcia Jarosława Kaczyńskiego, to przecież wykonałem ruch do przodu. Dlatego widać, że z mojej strony takie czy inne zaszłości osobiste nie odgrywają żadnej roli. Interesuje mnie wyłącznie polityka. Dlatego to nie jest pytanie do mnie, ale do prezesa PiS-u i jego środowiska.

Bardzo wyraźnie jednak rozdzielam członkostwo w PiS-ie od poparcia kandydatury pana Kaczyńskiego. Powrót do PiS-u absolutnie nie wchodzi w grę, chociażby z tego powodu, że partia musiałaby radykalnie zmienić statut. Ja takiego postulatu nie stawiam. Zupełnie czym innym jest zewnętrzne poparcie kandydata PiS-u. To jednak spotkało się z faktyczną odmową. I wyciągam z tego polityczne wnioski.

Jak by Pan określił obecną kampanię? Milcząca, wyczekująca, sondażowa?

Pusta. Po obu stronach - jeśli mówimy o dwóch najsilniejszych kandydatach. Proszę pokazać jakąś jej treść. Nie muszę udowadniać oczywistości. Czy coś się zmieni? Na razie nie będę formułował kategorycznych opinii, bo życie potrafi zaskakiwać.

Nie ma Pan wrażenia, że prezes Kaczyński, celowo został schowany, że to przemyślana strategia? Nie ma możliwości zadawania pytań prezesowi, ostatnie wystąpienie było nagrane.

Tego typu pytania proszę zadawać publicyście, komentatorowi, nie czynnemu politykowi.

Ale nie ma Pan zdania na ten temat?

Mam. Dodatkowo jestem stroną w tym sporze dotyczącym kandydowania. Nie jest to pytanie do mnie.

*Powrócę do wystąpienia Jarosława Kaczyńskiego, w którym stwierdził, _ że Polacy pamiętają nie tylko ciosy i kule zbrodniarzy NKWD, ale także dobro i pomoc, których doznali od bardzo wielu Rosjan. _Cześć polityków uznała, że to prawdziwa przemiana, inni stwierdzili, że to blef. *

Ja tu nie widzę żadnej przemiany. Pan prezes Kaczyński nigdy nie był rusofobem. Jest normalnym człowiekiem, więc na pewno te wyrazy współczucia i sympatii po śmierci brata, odebrał pozytywnie. Jest też politykiem i wie, że tego rodzaju reakcje stanową fakt polityczny. Przecież nie wycofał się ze słusznych stwierdzeń, że istnieją poważne obszary sprzeczności interesów pomiędzy Polską a Rosją. Może dochodzić do sporów i sprzeczności, ale w atmosferze wzajemnego szacunku.

**[

Dorn wycofuje się z wyborów prezydenckich ]( http://news.money.pl/artykul/dorn;wycofuje;sie;z;wyborow;prezydenckich,123,0,611963.html ) Czyli wierzy Pan w to, że Jarosław Kaczyński, jako ewentualny prezydent, będzie prowadził politykę z Rosją w sposób wyważony? **

Jestem w wielu punktach krytykiem pana Kaczyńskiego. Ale co do Rosji sądzę, że w przypadku zwycięstwa będzie ją prowadził racjonalnie, tak jak to robił jego brat, oczywiście przy różnych błędach w wykonawstwie.

Moim zdaniem pewien zwrot w stosunkach z Rosją nastąpił nie tylko na skutek katastrofy samolotu. Wcześniej Rosja wygrała wiele spraw na arenie międzynarodowej. Zaakceptowano zabór znacznej części terytorium Gruzji, ruszyła budowa Nord Stream.

Rosjanie poczuli się pewniej i stać ich na to by podejść inaczej do postulatów Polski w sprawie Katynia. Takie drobne ustępstwa im się opłacają. Do tego doszły też zmiany polityki wewnętrznej. Ten zbieg różnych czynników sprawił, że Rosjanie jeszcze przed 10 kwietnia zaczęli się otwierać. A po katastrofie mieliśmy do czynienia z przyspieszeniem tego procesu. Rosji udało się zrealizować jednak wiele celów swojej strategii neoimperialnej, które Polska przegrała. Moim zdaniem nie będzie dochodziło już do czysto politycznych ataków, jak np. rosyjskie embargo na nasze mięso czy wykorzystywanie pozapolitycznej bójki synów rosyjskich dyplomatów, którzy pobili się o dziewczyny, do tworzenia dyplomatycznej afery. Wtedy głos zabrał nawet Putin.

Powróćmy do kampanii. Ostatnio w sondażach kandydat PiS-u zyskuje, marszałek Komorowski traci. Grzegorz Schetyna skomentował, że PiS zyskuje, gdy prezes jest w ukryciu, nie wypowiada się publicznie.

Dla mnie wypowiedź przewodniczącego Schetyny jest wyrazem bezczelnej bezsilności. Poza tym nie będę komentował wyników sondaży.

Pojawił się list 19 rodzin ofiar katastrofy, by nie wykorzystywać smoleńskiej tragedii do politycznych celów. Paweł Poncyliusz stwierdził, że może on być inspirowany politycznie.Potem przeprosił za te słowa.

List ma ten feler, że operuje kategoriami bardzo ogólnymi, nie ma żadnego konkretnego wskazania, co apelujący mieli na myśli. To jest jedyne co mogą na jego temat powiedzieć. Nie widzę tych zjawisk, do których autorzy się odnoszą, ale ja nie przeżywam osobistej tragedii po stracie bliskich.

*Trwa śledztwo w sprawie przyczyn katastrofy. Jednocześnie mnożą się teorie spiskowe. To też zaczyna być obecne w kampanii. *

Trzeba oddzielić śledztwo od teorii spiskowych. Pracuje komisja ds. badania przyczyn wypadków lotniczych, która zakończy prace w ciągu kilku miesięcy. Ale potrzebują czasu. Poza tym pracuje prokuratura, której śledztwo może potrwać nawet ponad rok. Jednocześnie rodzą się teorie spiskowe i to jest całkowicie normalne. Byłbym nawet zaniepokojony, gdyby nie powstawały. Powstawały po każdym znaczącym wydarzeniu typu tragedii smoleńskiej. Mnie śmieszą ci, którzy wzięli się do ubolewania nad tym, że to grozi wybuchem nienawiści, wskazują to jako wielkie zagrożenie, powstawanie paranoi.

Nie tęskni Pan za takim poparciem politycznym, jak te z października 2008 roku - kiedy w sondażu Pentora, co trzeci ankietowany widział Pana na czele PiS- u?

Ale prezesów partii wybierają członkowie partii, a nie ankietowani. Oczywiście było to miłe, choć postrzegam to jako zwykłe dywagacje, które są wynikiem odpowiedzi na pytanie ankietera.

Ale poparcie społeczne przekłada się na mandat wyborczy. Za rok mamy wybory parlamentarne. Co jeśli nie zostanie Pan ponownie posłem?

Oczywiście liczę się z tym, że nie będę posłem w następnej kadencji. Nie zdradzę jednak, co będę wtedy robił. To moje prywatne sprawy.

Kogo poprze Pan w kampanii prezydenckiej?

W pierwszej turze zależy to od wyniku rozmów politycznych. W drugiej turze, a tu jestem realistą, zapewne spotkają się Komorowski i Kaczyński, są dwie możliwości. Będę głosował i oddam ważny głos. Na razie mogę powiedzieć tyle, że pójdę do urny, oddam ważny głos i będzie to głos przeciw Bronisławowi Komorowskiemu. Czy będę mógł powiedzieć, że oddam głos, by prezydentem Rzeczpospolitej został pan Kaczyński - to będzie zależało od ewentualnych rozmów politycznych po I turze.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)