Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Firmy w Łódzkiem podkupują sobie pracowników

0
Podziel się:

Zawrzało w firmie Okna Rąbień po zeszłotygodniowej publikacji Dziennika Łódzkiego. Podłódzka firma na gwałt chce zatrudnić dwieście osób i na początek oferuje im minimum 1.500 zł na rękę.

Firmy w Łódzkiem podkupują sobie pracowników

Część "starych" pracowników jest wściekła, bo - jak mówią - oni mają dużo mniej. Zresztą przekonują, że i nowi nie dostaną dużo, a rzucona kwota jest tylko wabikiem w wojnie o pracowników, których Rąbień chce podkupić z innych zakładów. Stanisław Trzepieciński właśnie stracił pracę w Oknach Rąbień. - Miałem trzymiesięczną umowę, dostawałem 8,50 zł na godzinę. Miesięcznie wychodziło 1.300 zł brutto. Po trzech miesiącach stawka miała wzrosnąć do 9,50 zł. Dostałem nową umowę, patrzę, a wynagrodzenie nie drgnęło. Zdenerwowałem się, bo przeczytałem w waszej gazecie, jakimi zarobkami chwali się firma. Z kopią artykułu poszedłem do kadr zapytać o podwyżkę. Skończyło się tak, że zostałem zwolniony - twierdzi Trzepieciński. Telefonów od niezadowolonych pracowników dostaliśmy więcej. Mówili, że pracując w normalnym wymiarze czasu mogą liczyć najwyżej 1100 zł na rękę. Nie wierzą więc, że nowi dostaną więcej, a jeżeli tak - będzie to nie fair wobec "starych". Dagmara Parteka z działu kadr w Oknach Rąbień przekonuje, że
Stanisław Trzepieciński został zwolniony, bo był słabym pracownikiem i po raz drugi się nie sprawdził - nie chciał się uczyć, wciąż wykonywał tylko najprostsze prace. Co zaś do zarobków w firmie... - Pierwszą umowę pracownicy podpisują na dwa tygodnie. Wówczas otrzymuje się podstawową stawkę, czyli 8,50 zł za godzinę. Jeżeli ktoś się sprawdzi, oferujemy umowę na dwa lata. Pracownik, który się uczy, rozwija, zaczyna obsługiwać dwie, a nie jedną zgrzewarkę, jest przez nas doceniany finansowo. I może zarobić 1.500 netto - przekonuje Dagmara Parteka. Okna otwarcie zapowiedziały, że chcą skusić wyższymi zarobkami ludzi z łódzkich fabryk - i ze swojej branży, jak np. Petecki, i z innych branż, np. z Amcora lub Boscha. Ignacy Petecki, znany łódzki producent okien, zachowuje spokój. - Rąbień robi takie akcje, bo tam nikt nie chce pracować. Zwolnili Polaków, wzięli tańszych Filipińczyków, później zatrudniali więźniów. Teraz znów szukają pracowników. Ludzie to nie jabłka, nie można ich po prostu kupić - mówi Petecki.
Menedżer w jednym z zachodnich koncernów produkcyjnych, działających w Łodzi, nie zamierza panikować. Sprawę komentuje tak: - Rąbień ma różne dziwne pomysły. Obiecywać można dużo, tylko firmę musi jeszcze być na to stać. Wojna cenowa ma dwa ostrza i samemu można od niej zginąć. Są tacy, którzy przyznają, że zaczął się sezon na kupowanie ludzi. Np. w branży budowlanej. Szef jednej z łódzkich firm mówi: - Wraca lepsza koniunktura, zleceń jest więcej, a ludzi na rynku wciąż jest tylu, ilu było. Czasem trzeba kupić ludzi od konkurenta, żeby zrealizować zlecenie. Wystarczy, że ten za miesiąc da jeszcze więcej, ludzie do niego odejdą. W tej branży nie ma sentymentów. Ludzi do pracy brakuje też w logistyce. Widać to pod Piotrkowem, gdzie problemy mają Ikea i Kaufland.

wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)