Katastrofa TU 154: Prokuratura odpiera zarzuty

[aktualizacja 12:37]

Seremet mówił, że na mocy porozumienia dotyczącego śledztwa pierwszeństwo w prowadzeniu dochodzenia ma MAK - Międzypaństwowy Komitet Lotniczy - i to on musiał wydać pozwolenia na zabezpieczenie szczątków samolotu. Także MAK ma pierwszeństwo w dostępie do materiału dowodowego.

Zdaniem prokuratora Seremeta, formułowanie skrajnych ocen, dotyczących śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej jest niewłaściwe.

POSŁUCHAJ PROKURATORA SEREMETA:

Seremet przyznał, że rozumie, iż rodziny ofiar mogą mieć zastrzeżenia do postępowania, jednak - według niego - często ich krytyka nie dotyczy faktów.

Prokurator generalny dodał, że materiał dowodowy, którym dysponują polscy śledczy jest niekompletny. - _ Stan ten nie jest zależny tylko od nas _ - dodał Andrzej Seremet.

Archeologowie w Smoleńsku pracują bez przeszkód

Wszelkie prace prowadzone przez polskich archeologów na miejscu katastrofy prezydenckiego samolotu, który rozbił się pod Smoleńskiem, przebiegają bez zakłóceń - zapewnia prokurator płk Ireneusz Szeląg. Szeląg kontaktował się w tej sprawie z osobami odpowiedzialnymi za trwające prace. - _ Wszystko odbywa się tak, jak to uzgodniono _- zapewnia prokurator.

POSŁUCHAJ PROKURATORA SZELĄGA:

Na miejscu katastrofy prezydenckiego samolotu, który rozbił się 10 kwietnia w Smoleńsku, pracuje 9 archeologów, 2 geodetów i jeden pracownik techniczny, a także prokurator wojskowy z polskiej Prokuratury Wojskowej ppłk. Tomasz Mackiewicz.

Z najnowszych doniesień podanych przez Radio Zet wynika, że archeolodzy znaleźli ludzką kość i metalowe części samolotu.

Teren, na którym 10 kwietnia doszło do katastrofy rządowego samolotu został podzielony przez polską ekipę na kwadraty, które będą sukcesywnie przeczesywane za pomocą specjalistycznej aparatury, m.in. bardzo czułym wykrywaczem metalu. W ten sposób udało się odnaleźć kilka niedużych części metalowych.

Ludzką kość odnaleziono na powierzchni przeszukiwanego terenu. Znaleziska trafiły do rosyjskich śledczych. Polscy archeolodzy mają status biegłych rosyjskiej prokuratury i przekazują jej wszystko, co znajdą - podaje Radio Zet.

Biegli z Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie zwrócili się do prokuratury o uzupełnienie próbek nagrań głosów z kokpitu prezydenckiego Tupolewa, który pół roku temu rozbił się pod Smoleńskiem.

Poinformował o tym zastępca naczelnego prokuratora wojskowego Zbigniew Woźniak. Dodał, że w najbliższym czasie do Polski ma trafić z Rosji kolejna część materiałów dowodowych - w tym protokoły sekcji zwłok i opinie sądowo - lekarskie dotyczące części ofiar.

Woźniak mówił, że Rosjanie nie mają jeszcze całości dokumentacji sądowo - medycznej. Prokurator generalny wyraził nadzieję, że śledztwo polskiej prokuratury będzie się toczyło szybciej i materiały z Rosji będą do nas trafiać szybciej niż obecnie.

[ ( http://static1.money.pl/i/h/111/t95343.jpg ) ] (http://news.money.pl/artykul/sprawa;katastrofy;smolenskiej;jest;zle;wyjasniana,119,0,690039.html) Sprawa katastrofy smoleńskiej jest źle wyjaśniana

Prokurator generalny mówił, że - wbrew niektórym doniesieniom - w nocy z 10 na 11 kwietnia żaden z polskich prokuratorów nie podpisywał porozumienia z przedstawicielami rosyjskiej prokuratury, dotyczącego zakresu śledztwa. Polska nie zgadzała się też na wykluczenie z dochodzenia wersji zamachu.

Seremet poinformował, że tej nocy polskim śledczym umożliwiono udział w posiedzeniu rosyjskich prokuratorów. Polscy prokuratorzy przedstawili postulaty udostępnienia materiałów rosyjskiego śledztwa, który został uwzględniony przez Rosjan.

Prokurator Seremet zaprzeczył też, by tej nocy ustalono czas katastrofy. Mówił również, że polscy prokuratorzy nie godzili się wtedy na pozostawienie czarnych skrzynek do dyspozycji MAK - tej kwestii strona rosyjska im nie przedstawiała.