Co najmniej 60 górników zginęło na skutek osunięcia się ziemi w kopalni złota na północnym wschodzie Demokratycznej Republiki Konga - poinformował dziś przedstawiciel miejscowych władz.
Ekipy ratunkowe dotarły na miejsce wypadku dopiero dzisiaj, po czterech dniach od osunięcia się ziemi, ponieważ kopalnia znajduje się w głębokiej dżungli, na terenach kontrolowanych przez jedno z licznych ugrupowań zbrojnych - podał przedstawiciel władz Faustin Drakana Kananga.
Gdy ziemia się osunęła, górnicy znajdowali się na głębokości ok. 100 m - dodał.
Choć DRK dysponuje ogromnymi zasobami naturalnymi, m.in. gazu ziemnego i ropy naftowej, mieszkańcy tego kraju cierpią ubóstwo na skutek wieloletnich rządów dyktatorskich i wojen.
W kongijskich kopalniach często dochodzi do podobnych wypadków, ponieważ najczęściej nie przestrzega się tam praktycznie żadnych zasad bezpieczeństwa. Setki tysięcy ludzi pracują w warunkach zagrażających ich życiu i zdrowiu w licznych kopalniach. Część z nich pracuje w kopalniach odkrywkowych tworzonych na własną rękę w poszukiwaniu źródła dochodu, inni są zmuszani do tej pracy przez zbrojne milicje i żołnierzy sił rządowych, którzy w ten sposób nielegalnie się bogacą.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Szukają górnika, ciągle jest pod ziemią Do dzisiejszego popołudnia trwające drugą dobę poszukiwania 29-letniego górnika z kopalni Silesia nie przyniosły przełomu. | |
Dramatyczna akcja ratownicza w kopalni Wciąż nie udało się wydostać górnika z kopalni Silesia, który w sobotę wpadł do podziemnego zbiornika na węgiel. | |
Górnik spadł z 400 metrów. Brak z nim kontaktu Akcja ratownicza jest bardzo trudna ze względu na specyficzne warunki, w jakich doszło do wypadku. |