Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Kontrakty NFZ dla szpitali w Łódzkiem znów są małe

0
Podziel się:

Mniej pieniędzy na leczenie, więcej kosztów, rosnące długi i widmo likwidacji niedochodowych oddziałów.

Kontrakty NFZ dla szpitali w Łódzkiem znów są małe

Tak maluje się przyszłość szpitali w województwie łódzkim. Choć kontrakty z Narodowym Funduszem Zdrowia na 2011 rok zostały podpisane, próżno szukać poprawy. Pacjenci nie muszą obawiać się problemów z leczeniem tylko na początku roku. Za kilka miesięcy limity znów zaczną się wyczerpywać. Większość kontraktów, jakie zawarły szpitale w Łódzkiem, pozostała na poziomie z 2010 roku. Co to oznacza? - Rośnie inflacja, wzrosły podatki, a nie poszły za tym większe pieniądze na leczenie. Te, które dostaliśmy, na pewno nie pokryją nam kosztów. Szpitale będą się zadłużały - uważa dr Krzysztof Kujawski, dyrektor ds. ekonomicznych łódzkiego szpitala im. WAM. Ta lecznica pieniędzy dostanie tyle co w ubiegłym roku, ale będzie musiała zacisnąć pasa, bo wydatki wzrosną. Już pod koniec 2010 r. z powodu braku pieniędzy zamknięto oddział rehabilitacji. Lepiej będzie tylko na chirurgii ręki. - Fundusz dołożył nam środki na operacje, np. leczenie obciętych palców i zerwanych więzadeł. Mamy też dodatkowe pieniądze na procedury
kardiologiczne i diagnostykę, np. tomografię komputerową albo gastroskopię. To były dziedziny, w których mieliśmy największe nadwykonania. W innych będziemy musieli oszczędzać. Trzeba utrzymywać sprzęt i kadrę medyczną, a kontrakt wystarczy nam zaledwie na połowę tego, co moglibyśmy robić - mówi dr Kujawski. Braki w kasie szpitala odczują pacjenci. - Przy niskim kontrakcie nie będziemy mogli leczyć nowoczesnymi metodami. Fundusz płaci np. za operację wycięcia halluksów najtańszą metodą. Jeśli zrobimy to nowoczesną techniką z korzyścią dla pacjenta, resztę będziemy musieli dołożyć sami - dodaje Kujawski. Problemy będą też w szpitalu im. Barlickiego. - Potrzebujemy kontraktu większego o 30 proc., a dostaliśmy mniej pieniędzy niż w 2010 roku. Największe problemy będziemy mieli na chirurgii szczękowej i neurochirurgii. Mamy świetny sprzęt i kadrę, ale nie możemy ich w pełni wykorzystywać. W najbardziej obleganych poradniach limity mogą się skończyć po pół roku. Na okulistykę czy neurologię musimy w pewnym
momencie wstrzymywać przyjęcia - mówi dr Anna Murlewska, zastępca dyrektora szpitala. Kolejki na rehabilitację w Łódzkiem, które już dziś ciągną się w nieskończoność, mogą wydłużyć się jeszcze bardziej. - Na rehabilitację trzeba u nas czekać nawet osiem miesięcy. Wiem, że to długo, ale takie są realia. Fundusz zwiększył nam limit jedynie na rehabilitację neurologiczną. Dodatek dostaliśmy też na okulistykę, na leczenie plamki żółtej. Inne oddziały będą musiały oszczędzać. To będzie bardzo trudny rok - uważa dr Mariusz Jędrzejczak, dyrek-tor Szpitala Wojewódzkiego w Zgierzu. W szpitalu w Bełchatowie pacjenci już odczuwają pierwsze cięcia. Do okulisty czeka się 175 dni, do urologa - 149. W Powiatowym Centrum Medycznym w Wieruszowie terminy na zabiegi rehabilitacyjne są pod koniec maja. NFZ twierdzi, że jest szansa na dodatkowe pieniądze. - Jeżeli w ciągu roku spłyną do nas dodatkowe pieniądze ze składki zdrowotnej, to nastąpi zmiana planu finansowego i skierujemy środki tam, gdzie są najbardziej potrzebne. W
pierwszej kolejności na procedury ratujące życie - mówi Beata Aszkielaniec, rzecznik oddziału NFZ w Łodzi.

wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)