Kremlowscy doradcy stanęli w obronie opozycji. Prezydencka Rada do spraw Praw Człowieka wezwała do uwolnienia opozycjonistów zatrzymanych w związku z ubiegłorocznymi demonstracjami.
Doradcy Władimira Putina twierdzą, że starcia demonstrantów z policją sprowokowali sami policjanci. Od kilku miesięcy postępowanie w tej sprawie prowadzi Komitet Śledczy.
Prokuratorzy twierdzą, że 6 maja ubiegłego roku demonstranci sprowokowali w Moskwie zamieszki. Według jednej z oficjalnych wersji, liderzy opozycji chcieli w ten sposób przejąć władzę. Po obejrzeniu materiałów wideo nie zgodzili się z takim stanowiskiem doradcy prezydenta Putina. W ich opinii zajścia sprowokowali policjanci.
Nie wszyscy członkowie kremlowskiej Rady jednak podpisali się pod takimi stwierdzeniami. Obrońca praw człowieka Aleksandr Brod podziela zdanie prokuratorów. Komitet Śledczy oskarżył o sprowokowanie zamieszek 18 opozycjonistów. Jeden z nich, Maksim Łuzjanin został skazany na 4,5 roku łagru.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
To nie żart! Opozycja prosi Putina o pomoc Przeciwnicy Władimira Putina przynieśli dziś do jego biura kilkadziesiąt petycji | |
Zatrzymano 40 osób. "Jesteśmy zadowoleni" Moskiewska policja uniemożliwiła przeprowadzenie opozycyjnej demonstracji. Około 40 osób zatrzymano a pozostałych uczestników protestu zmuszono do opuszczenia placu. | |
Putin chce reform, ale ostrzega opozycję _ - Opracowaliśmy pełny program rozległych reform. Otrzymał on szerokie poparcie społeczne. Jego realizację uważam za moje podstawowe zadanie jako prezydenta. _ |