Do Łodzi skierowane zostaną loty m.in. linii Wizzair, Air Italy i LOT-u. Przewoźnicy martwią się, czy port poradzi sobie z obsługą tak dużej liczby lotów. Sceptyczny jest także Furgalski: - Już dzisiaj lotnisko w Łodzi jest na granicy przepustowości. W czasie remontów będzie musiało przyjąć 120 samolotów m.in. Wizzaira, a w sumie 224 loty - mówi. O klientów martwi się Mariusz Szpikowski, prezes Air Italy Polska. - W czasie remontu przez lotnisko w Łodzi przetoczy się ok. 40 tys. pasażerów, a liczbę miejsc parkingowych przed portem zwiększono z 350 do zaledwie 700. Przypuszczam, że spowoduje to chaos komunikacyjny - mówi. - Lądowanie w innym porcie jest dla pasażerów utrudnieniem. A tu tych utrudnień będzie jeszcze więcej. Wątpliwości nie ma też Furgalski. - Są tylko dwie bramki bezpieczeństwa i sześć stanowisk odprawy biletowej. Brakuje ludzi do obsługi check-inów. W ostatniej chwili dodano posiłki straży granicznej - mówi Furgalski. Jednak i dodatkowi przedstawiciele straży granicznej nie wpłyną na
zmniejszenie kolejek w porcie. - Lotnisko chciało zwiększyć przepustowość i do Łodzi skierowano dodatkowo 30 funkcjonariuszy straży granicznej. Nie zapewniono im jednak sprzętu, nie stworzono dodatkowych stanowisk - wyjaśnia Szpikowski. Winą za ten stan rzeczy przewoźnicy nie obarczają łódzkiego lotniska. - W Polsce powinien powstać jeden organ, który koordynowałby takie operacje. Urząd Lotnictwa Cywilnego i Ministerstwo Infrastruktury, do których zwracaliśmy się z prośbą o pomoc, twierdzą, że nie leży to w ich obowiązkach. Specjalny organ mógłby sprawić, żeby podczas tak dużych operacji nie było niespodzianek, takich jak namiot, który będzie rozstawiony dla oczekujących na odprawę. Boję się, że w razie opóźnień nikt nie zapewni oczekującym gorącej herbaty i kanapek. Nikt nie jest też w stanie zagwarantować wykonania operacji. Port jest pozostawiony sam sobie - mówi prezes Air Italy Polska. Adrian Furgalski uważa, że przy planowaniu przeniesienia lotów zabrakło współpracy. - Powinien zostać zorganizowany
okrągły stół, przy którym linie lotnicze i porty mogłyby się wymienić informacjami i wspólnie ustalić, jakie siły należy przenieść do Łodzi - mówi. - Mam też wątpliwości, czy czasu trwania tego remontu nie dałoby się skrócić, czy nie można zrobić go w nocy. Początkowo mówiono o trzech pierwszych weekendach września. Teraz wiadomo, że potrwa jeden weekend i dwie soboty. Władze łódzkiego lotniska zapewniają, że postarają się by obsługa pasażerów przebiegała sprawnie. Lotnisko będzie miało do dyspozycji m.in. dodatkowe autobusy i schody do samolotów. Zatrudni wolontariuszy, którzy będą pomagać pasażerom, do centrum miasta i na dworce PKP będą kursować specjalne autobusy, przesunięte mają być godziny odjazdów pociągów do Warszawy. Leszek Krawczyk, prezesa łódzkiego lotniska, mówi, że dzięki dodatkowym lotom port zarobi milion złotych.