- Monitoring ma nam pomóc w łapaniu śmieciarzy i złodziei. Kamera będzie działać jeszcze w tym roku – mówi Janusz Śpiołek, sekretarz Nadleśnictwa Elbląg.
Rejestratory pojawią się w newralgicznych punktach, czyli przy leśnych parkingach, drogach, wiatach, tam gdzie najczęściej dochodzi do zaśmiecania. Obraz z kamer będzie nagrywany lub odczytywany na bieżąco.
Leśnicy nie chcą zdradzać zbyt wielu szczegółów, by nie ułatwiać wandalom odnalezienia sprzętu, ale zapewniają, że trudno będzie dostrzec kamerę. Monitoring będzie kosztować Nadleśnictwo Elbląg 5 tys zł.
- Ten wydatek mam nadzieję się opłaci, bo rocznie na wywóz śmieci z lasu wydajemy około 100 tys zł. Tylko w tym roku już wydaliśmy 85 tys zł na wywóz śmieci i ta suma na pewno jeszcze wzrośnie – mówi Janusz Śpiołek. - W tym roku zebraliśmy z lasu 561 metrów sześciennych odpadów. Większość z nich to były tzw. podrzuty mieszkańców. Oczywiście najwięcej śmieci w lesie było w czasie sezonu turystycznego.
Do lasów trafiają części zdemontowanych
samochodów, odpady chemiczne, budowlane i zwykłe śmieci bytowe. Zwykle straż leśna była bezradna. Teraz wspomagana przez kamery może odnieść więcej sukcesów.
- Nie pomagają tablice informacyjne, ostrzeżenia, a nawet mandaty. Stąd pomysł zamontowania kamer. Może one spowodują, że ludzie zmienią nastawienie i zastanowią się, zanim złamią prawo. Teraz Straż Leśna łatwiej trafi do osób, które śmiecą w lesie lub kradną drewno - zaznacza Janusz Śpiołek.
