Szef singapurskiej agencja inwestycyjnej GIC uważa, że światowa gospodarka stoi w obliczu kryzysu podobnego do załamania z lat 70.
Zdaniem Tony'ego Tan'a światowe rynki finansowe weszły właśnie wczas ekstremalnej niepewności.
Szef GIC - agencji powołanej do zarządzania potężnymi rezerwami walutowymi Singapuru - ich wartość szacuje się na od 100 do 300 mld dolarów - uważa, że jeżeli nie zostaną podjęte odpowiednie działania grozi nam największe od 30 lat załamanie koniunktury.
W ostatnim czasie GIC zainwestowała miliardy dolarów w pogrążone w kłopotach banki, m.in.: UBS i Citigroup. Zdaniem bossów agencji inwestycje te należy traktować długoterminowo i przyniosą one zyski.
Obaj finansowi giganci nie moga dojść do siebie po załamaniu na rynku amerykańskich kredytów hipotecznych.
Problemy, które w ostatnim czasie uderzyły w wiele ważnych instytucji finansowych spowodowały, że zmalała podaż pieniądza na rynku, bo banki obawiają się ryzyka. - _ Możemy spodziewać się recesji, która będzie dłuższa i głębsza niż jakakolwiek recesja w ostatnich latach _ - powiedział Tan,.