W Pakistanie co najmniej 14 osób zginęło w zamieszkach i starciach ulicznych, do których doszło w kilku miastach po zabójstwie w zamachu terrorystycznym byłej premier Benazir Bhutto. Największe niepokoje miały miejsce w Karaczi, stolicy prowincji Sindh, gdzie Bhutto cieszyła się największą popularnością. Do zamachu przyznała się Al-Kaida.
W samym Karaczi zginęło w zamieszkach dziesięć osób. Rozwścieczeni ludzie przez całą noc demonstrowali na ulicach tego miasta. Demonstranci palili na ulicach opony, doszło także do podpaleń samochodów. Policja twierdzi, że podpalono około stu pojazdów. W obawie przed aktami wandalizmu już wczesnym wieczorem pozamykano w mieście większość sklepów i instytucji publicznych.
Demonstranci oskarżali obecne władze Pakistanu o dopuszczenie do zamachu. Wznoszono okrzyki żądające ustąpienia obecnego prezydenta Perveza Musharrafa. Zamieszki wybuchły między innymi także w mieście Lahore, przy granicy z Indiami, w Hajdarabadzie oraz w rodzinnym mieście Benazir Bhutto - w Larkanie. Ciało Benazir Bhutto zostało w nocy przewiezione samolotem wojskowym do miasta Sukkur, skąd zostało przetransportowane do Larkany.
Do przeprowadzenia zamachu, w wyniku którego zginęła była premier Pakistanu przyznała się Al-Kaida Osamy bin Ladena - podaje agencja AFP, powołując się na informacje telewizji pakistańskiej. Rząd Pakistanu zakomunikował jednak, że "nic mu nie wiadomo" na temat jakiegokolwiek związku terrorystycznej Al-Kaidy z zamachem w Rawalpindi.
Była premier zostanie pochowana w tym samym grobowcu, w którym spoczywa, niedaleko Larkany, jej ojciec Zulifikar Ali Bhutto, były premier Pakistanu, powieszony w roku 1979 przez ówczesne władze wojskowe. Według tradycji muzułmańskiej pogrzeb powinien się odbyć tak szybko, jak to tylko możliwe.