Protest przed Ministerstwem Zdrowia ma potrwać do jutra. Jeśli pielęgniarki nie doczekają się reakcji, chcą rozszerzyć go na całą Polskę.
*[aktualizacja: 10:50] *
_ - Jesteśmy cały czas gotowe rozmawiać. Jeżeli pani minister zaproponuje wyjście z tej sytuacji, jesteśmy gotowe stawić się na rozmowy w każdej chwili. Mamy nadzieję, że jutro zarząd związku nie będzie musiał podjąć decyzji o wszczęciu protestu, ale jest to uzależnione od działań Ministerstwa Zdrowia _ - podkreśla przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych Dorota Gardias (na zdjęciu).
W pikiecie uczestniczy około 20 osób.
_ - Pani minister niczego nie zadeklarowała ze swojej strony, a co zrobi, zobaczymy _ - dodaje wiceprzewodnicząca OZZPiP Longina Kaczmarska._ _
Ewentualny strajk ma być wyrazem poparcia dla pielęgniarek protestujących od prawie dwóch tygodni w szpitalach na Podbeskidziu. Udział w proteście bierze kilkaset pielęgniarek, część z nich bierze udział w głodówce..
Przedstawiciele zarządu województwa śląskiego podkreślają, że płace w placówkach objętych protestem nie odbiegają od płac w innych szpitalach należących do samorządu. Decyzję o rozpoczęciu akcji uznają za zaskakującą. Władze regionu uważają, że protest pielęgniarek narusza przepisy ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych. Pielęgniarki są innego zdania i argumentują, że mają opinię prawną o legalności strajku.