Ratusz powiedział "nie" decyzjom rady nadzorczej tej komunalnej spółki. Sprawą zajął się jednak dopiero po tym, jak napisaliśmy o niej na łamach Kuriera Lubelskiego. - Poleciłem radzie nadzorczej anulowanie dodatkowych zapisów w umowie o pracę prezesa LPEC - poinformował Krzysztof Żuk, z-ca prezydenta Lublina, który sprawuje nadzór nad komunalnymi spółkami. Przypomnijmy. W sierpniu rada nadzorcza LPEC dała dodatkowe gwarancje prezesowi. Po osiągnięciu wieku przedemerytalnego praktycznie nikt nie miałby prawa go zwolnić. A gdyby nawet stracił fotel prezesa, to i tak zarabiałby tyle, ile dostaje obecnie, czyli 20 tys. 700 zł miesięcznie. Tym samym w ciągu czterech lat do jego kieszeni miał wpłynąć milion złotych. Kalinowski osiągnie wiek przedemerytalny za dwa miesiące, wtedy skończy 61 lat. Jacek Drozd, przewodniczący rady nadzorczej, argumentował, że dodatkowe gwarancje w umowie o pracę są powieleniem zapisów kodeksu pracy. - W takim kształcie uchwała jest bezzasadna- stwierdził Żuk. - Chcemy opracować jasne
zasady zatrudnienia dla wszystkich, a nie ustalać je pojedynczo. Sprawa gwarancji płacowych dla prezesa LPEC zbulwersowała radnych miejskich. - To jakaś paranoja - nie kryje oburzenia Monika Wac, radna SdPl. - Dlaczego prezydent Żuk nie interweniował wcześniej, przecież w radzie nadzorczej zasiadają osoby wskazane właśnie przez władze Lublina? Dlaczego zdecydował się na usunięcie gwarancji dopiero po tym, jak opisała je prasa? - To dobrze, że wycofano się z tej uchwały, ale jednocześnie pokazuje to, że ratusz sprawuje słaby nadzór nad spółkami komunalnymi - ocenia Michał Widomski, radny niezrzeszony.
