Były prezydent Niemiec Christian Wulff został dziś wieczorem uroczyście pożegnany wojskowym capstrzykiem. Ceremonię w ogrodach zamku Bellevue w Berlinie próbowali zagłuszyć demonstranci wyposażeni w wuwuzele, trąbki i gwizdki.
Według policji w protestach nieopodal zamku Bellevue uczestniczyło blisko 250 osób._ Demonstracja była głośna i pokojowa _ - poinformowała wieczorem policja. Oprócz hałasu wuwuzeli i gwizdów słychać również było okrzyki: _ Hańba! _. Uroczystości jednak nie przerwano.
Po raz pierwszy tradycyjną ceremonię pożegnania odchodzących przedstawicieli władz niemieckiego państwa próbowano zakłócić w ten sposób. Powodem protestów były okoliczności rezygnacji Christiana Wulffa. Podał się do dymisji w połowie lutego - zaledwie po 20 miesiącach sprawowania urzędu - w związku ze wszczęciem śledztwa przeciw niemu. Prokuratura w Hanowerze podejrzewa, że Wulff przyjmował korzyści majątkowe w czasie, gdy był premierem Dolnej Saksonii.
Pomimo apeli niemieckiej opozycji były prezydent nie zrezygnował z tradycyjnego wielkiego capstrzyku na swoją cześć. Na uroczystość do zamku Bellevue przybyło w dziś wieczorem blisko 200 gości, w tym kanclerz Angela Merkel i kilku ministrów jej rządu oraz przewodniczący Bundestagu Norbert Lammert.
Wiele osobistości nie skorzystało jednak z zaproszeń; na ceremonii zabrakło czterech pozostałych byłych prezydentów Niemiec. Nie pojawił się również żaden przedstawiciel opozycji.
Uroczystość rozpoczęła się defiladą żołnierzy kompanii reprezentacyjnej Bundeswehry z płonącymi pochodniami. Orkiestra wojskowa odegrała cztery utwory wybrane przez Wulffa, m.in. _ Over the Rainbow _ oraz _ Odę do radości _. Na zakończenie zabrzmiał niemiecki hymn państwowy.
Na przyjęciu przed ceremonią Wulff wyraził żal z powodu przedwczesnego pożegnania. _ Myślałem, że ta okazja nadejdzie w 2015 r. Ale stało się inaczej _ - powiedział w przemówieniu, którego treść opublikował urząd prezydencki. Nie odniósł się do powodów swojej dymisji, a swemu następcy, byłemu NRD-owskiemu opozycjoniście Joachimowi Gauckowi życzył _ szczęśliwej ręki i szerokiego poparcia _.
Po odejściu z urzędu głowy państwa 52-letniemu Wulffowi przysługuje dożywotnia emerytura w wysokości blisko 200 tys. euro rocznie, a także biuro z sekretarzem i samochód z kierowcą. Opozycja wezwała byłego prezydenta, by zrzekł się uposażenia i przywilejów.
Czytaj więcej o kłopotach Christiana Wulffa Money.pl | |
---|---|
Zabrali prezydentowi komputery. Dlaczego? Wulff zrezygnował z urzędu prezydenta 17 lutego, gdy hanowerska prokuratura wystąpiła o uchylenie jego immunitetu. | |
Angela Merkel nowym prezydentem Niemiec? Ciągle nie wiadomo, kto obejmie urząd po dymisji dotychczasowego prezydenta Christiana Wulffa. | |
Prezydent nie zapłacił rachunku. Jest afera Najnowsze zarzuty są kolejną odsłoną skandalu wokół prezydenta, który wybuchł pod koniec zeszłego roku. |