Na wody Morza Czarnego przylegające do Abchazji wpłynęła grupa rosyjskich okrętów wojennych. Wiceadmirał Siergiej Mieniajło, dowódca rosyjskiej bazy morskiej w Noworosyjsku powiedział, że celem okrętów jest kontrolowanie wód terytorialnych Abchazji i niedopuszczenia przewozu broni.
Wcześniej rosyjska armia poinformowała, że jej statki wojenne monitorują działania NATO-wskich okrętów na Morzu Czarnym.
Wiceszef sztabu generalnego rosyjskiej armii ostrzega natomiast, że NATO nie może już więcej zwiększać liczby swoich okrętów na Morzu Czarnym. Generał Anatolij Nogowicyn powołując się na porozumienie dotyczące cieśnin Morza Czarnego powiedział na konferencji prasowej w Moskwie, że w sumie wyporność statków przebywających na tym akwenie z państw nie leżących nad Morzem Czarnym nie może przekraczać 45 tysięcy ton.
Generał Nogowicyn powiedział, że NATO już obecnie ma w północno-wschodnim sektorze Morza Czarnego 10 okrętów i ich łączna wyporność zbliża się do maksymalnej dopuszczalnej. Dlatego według rosyjskiego wojskowego Sojusz nie może już tam zwiększać obecności swoich okrętów.
Tymczasem rosyjski emerytowany admirał Igor Kasatonow powiedział, że zgodnie z międzynarodowym porozumieniem okręty wojskowe NATO z państw nie leżących nad Morzem Czarnym mogą przebywać na tym akwenie wodnym nie więcej niż 3 tygodnie. Ekspert nie wierzy, że NATO co 3 tygodnie będzie wymieniać swoje okręty dlatego -według niego- wcześniej czy później będą zmuszone opuścić Morze Czarne.