Ukraiński rząd przyznał, że istnieje dług Ukrainy wobec rosyjskiego Gazpromu. Kijów jest gotów go spłacić w zamian za zrezygnowanie z usług pośredników w handlu gazem.
Wicepremier Ołeksandr Turczynow powiedział, że państwowy operator sieci gazowych Naftohaz ma dług wobec Gazpromu. Nie wymienił jednak kwoty. Podkreślił jednocześnie, że Ukraina nie kradła gazu i może zaprosić ,,_ międzynarodowych obserwatorów _", aby ten fakt potwierdzili. Kijów jest gotów spłacić dług, jednak pod warunkiem, że Gazprom zgodzi się na rezygnację z usług spółek-pośredników RosUkrEnergo i UkrHazEnerho. Wieczorem na ten temat w Moskwie mają rozmawiać przedstawiciele Naftohazu. Ich piątkowe rozmowy w rosyjskiej stolicy zakończyły się fiaskiem.
W czwartek Gazprom oświadczył, że Ukraina winna jest półtora miliarda dolarów za dostarczony gaz. Wczoraj wieczorem rosyjska kompania zwróciła się do Wiktora Juszczenki z prośbą o pomoc w rozwiązaniu tej kwestii. Prezydent nakazał wtedy premier Julii Tymoszenko uregulowanie tej sprawy do dziś wieczór.
Wiktor Juszczenko jest zwolennikiem utrzymania obecnych zasad dostaw gazu na Ukrainę. Z kolei Julia Tymoszenko opowiada się za bezpośrednimi zakupami.
Gazprom zapowiada, że jeżeli dług nie zostanie uregulowany, we wtorek rano wstrzyma dostawy gazu na Ukrainę.
ZOBACZ TAKŻE: