- W poniedziałek zgłosiłem się do biura wyborczego i chciałem zarejestrować Komitet Wyborczy Wyborców "Dziadek Ferenc musi odejść" - opowiada czytelnik SM. - Urzędnicy po naradzie wezwali mnie do pokoju, wzięli mnie na rozmowę i wywarli presję, bym tę nazwę zmienił. Autorytatywnym tonem wymusili na mnie, bym nie używał słowa Ferenc - dodaje. W takiej sytuacji pełnomocnik wyborczy wystraszył się gróźb urzędników i zmienił nazwę na inną, pozbawioną wyrazu "Ferenc" - Komitet Wyborczy Wyborców „Dziadek musi odejść". Jednak pięcioro pozostałych osób, które wspólnie zakładały komitet, wysłało przecież do jego rejestracji jednego członka nie po to, by wracał z inną nazwą. Przez taką manipulację przesłanie, jakie nosiła wymyślona przez nich nazwa, stało się zupełnie nieczytelne. Cały artykuł znajduje się na www.pressmedia.com.pl.