Unijni ministrowie spraw zagranicznych, którzy spotykają się w słoweńskim Brdo, mają dziś przyjąć wspólne stanowisko w sprawie represji w Tybecie.
Nie będzie jednak wezwania do bojkotu Igrzysk Olimpijskich w Pekinie, bo nie zgadza się na to kilka państw.
Hiszpania, Portugalia, Szwecja i Wielka Brytania uważają, że bojkot Igrzysk nie będzie miał większego znaczenia i nie pomoże w rozwiązaniu problemu w Tybecie. Szef szwedzkiej dyplomacji Carl Bildt mówił wczoraj, że bojkot nie jest skutecznym narzędziem w polityce zagranicznej.
Po dzisiejszym spotkaniu można się z pewnością spodziewać deklaracji mówiącej o konieczności poszanowania praw człowieka i apelu wzywającego chińskie władze do dialogu z Dalajlamą. Nie wiadomo, jak daleko pójdą unijni ministrowie spraw zagranicznych i czy zdecydują się na przykład na krytykę władz w Pekinie. Zdaniem dyplomatów wydaje tosię mało prawdopodobne, tym bardziej, że wiele państw w trosce o swoje interesy gospodarcze, nie chce doprowadzić do pogorszenia relacji z Chinami.
