Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Unia funduje zapaść energetyki

0
Podziel się:

Czy nasz narodowy skarb - węgiel stanie się tak drogi, że przestaniemy go kupować i przestawimy się na gaz, albo inne importowane paliwa? Czy prąd podrożeje wkrótce o 30 procent, a za 10 lat nasze rachunki za energię wzrosną o połowę? Tak może się stać - ostrzegają eksperci. Bo Unia Europejska chce ograniczyć emisję dwutlenku węgla (CO2) - wydzielanego przy spalaniu węgla, czy ropy - aż o 30 proc. Ponoć przez CO2 psuje się klimat na Ziemi - jest coraz cieplej i wkrótce na południu Europy będzie gorąco jak na Saharze.

Unia funduje zapaść energetyki

Bzdura - mówią na to przeciwnicy unijnej polityki i liczni eksperci. Nikt nie potrafi tego dowieść. Naukowcy wygłaszają tak sprzeczne opinie, że przeciętnemu "spalaczowi" węgla przychodzi na myśl tylko jedno: nikt nie wie, o co tu chodzi. A jak nikt nie wie, to znaczy, że chodzi o pieniądze. Na przykład naukowcy z National Solar Observatory (Narodowego Obserwatorium Słonecznego) w Wielkiej Brytanii uważają, że w 2020 r. - a więc wtedy, gdy Unia zacznie dusić gospodarkę 30-procentowymi restrykcjami na emisję CO2 - klimat się... ochłodzi, bo zaczną znikać plamy na Słońcu. Ich zdaniem wtedy właśnie aktywność naszej gwiazdy osłabnie, przez co zjawisko globalnego ocieplenia znacznie ustanie. Takie wnioski to wynik długich badań, aż 22-letnich. Nic więc dziwnego, że w naszej branży energetycznej i węglowej wrze (95 proc. produkcji energii pochodzi z węgla). Nie ma bowiem obiektywnych wyliczeń oceniających pomysły unijnych urzędników. Są jedynie szacunki - np. naszego Ministerstwa Gospodarki, które ocenia, że za
dwa lata będziemy płacili za energię elektryczną co najmniej o jedną trzecią więcej. Dlatego też szef śląsko-dąbrowskiej "Solidarności" Dominik Kolorz zwrócił się z wnioskiem o przeanalizowanie przez NBP skutków wprowadzenia pakietu klimatycznego członka Rady Polity- ki Pieniężnej prof. Andrzej Kaźmierczaka. Będzie to pierwsza tego typu analiza wykonana przez państwową instytucję naukową. Wielu ekspertów w naszym kraju wskazuje, że ograniczenia narzucone przez Unię doprowadzą do zapaści naszej energetyki, a jednocześnie do wielkiej spekulacji na rynku handlu prawami do emisji CO2. System handlu emisjami CO2 polega bbowiem na tym, że większość pozwoleń będzie sprzedawana na aukcjach, a nie rozdawana za darmo jak dotychczas. Będzie to wielka gra - jak na giełdzie - o ogromne pieniądze. Jakie? Na przykład polska gospodarka na początku w 2013 r. może zaoszczędzić na bezpłatnych emisjach dla elektrowni aż 14 mld zł. Zdaniem przedstawicieli polskiego przemysłu, Polska za słabo lobbuje na rzecz swego
najcenniejszego bogactwa jakim jest węgiel. Tymczasem np. przedstawiciele francuskich producentów reaktorów do elektrowni atomowych otwarcie przekonują na międzynarodowych forach, że właśnie to jest przyszłość Europy. Na szczęście Polska ma wsparcie w innych krajach - sprzeciw wobec zabiegów unijnych urzędników spotka się nie tylko z naszą opozycją, ale i krytyką wielu ekspertów z Niemiec, czy Czech. Nie jest bowiem tak, że cała Europa przekonana jest o "szkodliwości" węgla i zgubnym wpływie jego spalania na klimat. Czesi, których energetyka w znakomitej części opiera się na węglu, a także przedstawiciele wielu innych europejskich krajów popierają polski punkt widzenia. Zwłaszcza, że racje ekologów co do szkodliwego oddziaływania dwutlenku węgla na klimat nie wszystkich przekonują. Mieliśmy bowiem takie okresy w historii Ziemi, kiedy człowieka nie było, a mimo to klimat się ocieplał. Badania na temat szkodliwości CO2 dla klimatu opierają się na danych z ostatnich 100, 150 lat - co w stosunku do historii
Ziemi jest okresem niezwykle krótkim.

wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)