Niektóre pomniki wyglądają tak, jakby zostały zdewastowane przez wandali - płyty się zapadają, a krzyże pochylają. Rodziny zmarłych szacują straty na dziesiątki tysięcy złotych. Pracownicy nekropolii oraz rodziny pochowanych na niej osób załamują ręce, bo niszczącemu działaniu wody nie sposób zapobiec. - Teren cmentarza nie należy do podmokłych, ale aura wyrządziła ogromne szkody - mówi dyrektor nekropolii Halina Bakus. - Od tygodnia codziennie przychodzi do nas po kilka osób, skarżąc się na zniszczone pomniki i mogiły. Z naszego rozeznania wynika, że takich zgłoszeń będzie coraz więcej. Niestety, większość nagrobków jest nieubezpieczona, więc rodziny będą je remontować na własny koszt. My możemy pomóc im jedynie w ten sposób, że nie będziemy pobierać zwyczajowych opłat za wjazd kamieniarzy i ekip remontowych na nasz teren. Wcześniej trzeba nas jednak koniecznie poinformować o zaistniałej sytuacji - tłumaczy Halina Bakus. Groby zapadają się w różnych częściach cmentarza. Zarówno kilkunastoletnie, jak też
zupełnie nowe. Z problemami borykają się również grabarze, gdyż nawet w niewielkich grobach, gdzie wstawia się urny, od razu staje woda. - Mieliśmy już taką sytuację, że podczas pogłębiania starego grobu całkowicie zapadł się w ziemi pomnik. Pogrzeb był ustalony, w związku z czym musieliśmy pochować zmarłego w jednym z naszych dwóch cmentarnych grobowców. Dopiero po naprawie nagrobka przenieśliśmy ciało we właściwe miejsce.
