Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Wybory w Libii. Mała szansa na 19 czerwca

0
Podziel się:

Szansa na to, że wybory do libijskiego Zgromadzenia Narodowego odbędą się zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami 19 czerwca wydaje się niewielka.

Wybory w Libii. Mała szansa na 19 czerwca
(Polaris/East News)

Mimo wsparcia technicznego ONZ oraz zarejestrowania ponad 85 proc. wyborców szansa na to, że wybory do libijskiego Zgromadzenia Narodowego odbędą się zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami 19 czerwca wydaje się niewielka.

Od kilku miesięcy dynamicznie tworzy się libijska scena polityczna, która nigdy wcześniej nie istniała. Przez ponad czterdzieści lat polityka wewnętrzna i zagraniczna państwa była sterowana bezpośrednio przez Muammara Kaddafiego, który został obalony w październiku 2011 roku.

W ostatnich miesiącach w dużym pośpiechu powstały w Libii dziesiątki partii politycznych i koalicji, wyłonili się liderzy, uaktywnili dawni opozycjoniści. W pierwszych od prawie 50 lat wyborach Libijczycy zagłosują na kandydatów do 200-osobowego Zgromadzenia Narodowego, które przejmie obowiązki Narodowej Rady Tymczasowej, powołanej w trakcie zeszłorocznej rewolucji przez przeciwników Kaddafiego i pełniącej funkcję przejściowego organu władzy.

Raszid Maihub, szef departamentu partii politycznych w Krajowej Komisji Wyborczej powiedział PAP, że podział miejsc w Zgromadzeniu został pomyślany tak, aby żadne ugrupowanie polityczne nie mogło zdobyć absolutnej większości; dlatego jedynie 80 miejsc zostało przeznaczonych dla partii, a 120 dla kandydatów indywidualnych.

_ - Chcieliśmy dać szansę każdemu obywatelowi na start w wyborach. Warunkiem jest jednak pozytywna weryfikacja specjalnej komisji, która sprawdza, czy na kandydatach nie ciążą zarzuty. Gotowa jest i udostępniona publicznie prowizoryczna lista wszystkich osób, które się zarejestrowały. Można zgłaszać skargi na kandydatów, którzy mają prawo bronić swojego dobrego imienia w sądzie _ - wyjaśnił Maihub.

Według danych Państwowej Komisji Wyborczej łącznie zarejestrowanych zostało 2639 kandydatów indywidualnych oraz 1266 osób reprezentujących 137 ugrupowań politycznych. _ Dużym sukcesem było stworzenie list wyborczych i zarejestrowanie w relatywnie krótkim czasie 2 milionów 700 tys. obywateli, co stanowi około 85 proc. osób uprawnionych do głosowania _- dodał Maihub.

Libijczycy oddadzą swój głos na lokalnych kandydatów indywidualnych oraz na listy partii politycznych. Według komentarzy analityków, nazwy partii nie będą miały specjalnego znaczenia dla wyborców, bowiem i tak nic one nikomu nie mówią, zwłaszcza, że nie będzie czasu na klasyczną kampanię wyborczą.

Dla części elektoratu ważna będzie natomiast przynależność religijna kandydatów, ich stosunek do islamu. Partiami najbardziej islamistycznymi, które będą się starać zdobyć ten właśnie elektorat, są Partia Prawa i Rozwoju, stworzona przez Bractwo Muzułmańskie oraz partia Kizb El Watan z charyzmatycznym przywódcą sił rebelianckich z okresu wojny domowej Abdelhakim Belhadżem, który w maju zrezygnował z szefowania Radzie Wojskowej Trypolisu i zapowiedział start w wyborach.

_ - Dobrze się znamy (z członkami Kizb El Watan) , pracowaliśmy ze sobą w Ameryce i mamy podobną wizję Libii _ - powiedział Ameen Belhads jeden z założycieli Partii Prawa i Rozwoju. Nie wykluczył też potencjalnej koalicji z liberałami z Narodowego Frontu Ocalenia - najstarszej partii opozycyjnej, której członkowie w 1984 roku uczestniczyli w nieudanej próbie dokonania zamachu stanu i obalenia Kaddafiego. Obie patie łączy wieloletnia walka opozycyjna, choć ideologicznie są bardzo różne.

Elektorat bardziej umiarkowany, w tym mniejszości narodowe, być może wybierze sojusz ponad 40 ugrupowań stworzony przez Mahmouda Dżibrila - polityka, który podczas libijskiej rewolucji pełnił funkcję premiera rządu przejściowego.

Częścią sojuszu jest też partia stworzona przez ekonomistę Aliego Tarhuniego, który w rządzie przejściowym pełnił funkcję ministra ds. ropy oraz finansów i uważa, że jego partia jest jedną z bardziej liczących się obecnie sił politycznych. Obaj politycy większość czasu spędzili w Stanach Zjednoczonych, dlatego są często postrzegani jako zbyt prozachodni i nie do końca znający libijskie realia.

Tarhuni powiedział, że wszystkie ugrupowania mają podobny program, bo problemy, z którymi będzie trzeba się zmierzyć po wyborach są powszechnie znane, obejmują min. bezpieczeństwo, rozbrojenie milicji, budowę struktur państwa, w tym sprawnej administracji, stworzenie systemu służby zdrowia i silnej narodowej armii.

_ - To co odróżnia poszczególne ugrupowania od siebie to podejście do religii, a w szczególności stosunek do tego, czy islam będzie ideologią dominującą oraz przez kogo i jak stosowane będzie prawo szariatu. Dla nas odniesieniem jest model turecki, chcemy nowoczesnego państwa nie zapominając oczywiście o naszych islamskich korzeniach _ - dodał Tarhuni.

Zapytany o współpracę z Bractwem Muzułmańskim Tarhuni powiedział, że w zasadzie jest ona możliwa, choć między oboma ugrupowaniami występują istotne różnice ideologiczne. _ Chcemy państwa świeckiego, a nie drugiego Iranu _.

Cała Libia czeka na wybory, bo państwo jest sparaliżowane brakiem sprawnej administracji, bezradnością Narodowej Rady Tymczasowej oraz rządu, który nie ma społecznego poparcia. Nikt nie potrafi jednoznacznie odpowiedzieć, czy faktycznie wybory odbędą się 19 czerwca, a większość analityków oraz niektórych członków Komisji Wyborczej jest raczej mocno sceptyczna.

Czytaj więcej o sytuacji w Libii
Tak libijscy partyzanci traktują jeńców Według raportu sekretarza generalnego ONZ Ban Ki Muna, niektórzy jeńcy mogli być torturowani.
Tak się nagradza pogromców Kaddafiego W powstającym libijskim rządzie dominują laiccy liberałowie - pisze Reuters.
Libijscy rebelianci zapowiadają wybory Jest też odpowiedź na żądania śledztwa w sprawie śmierci Kaddafiego.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)