Tomasz Hypki z miesięcznika "Skrzydlata Polska" - w rozmowie z IAR - powiedział, że bezpośrednią przyczyną katastrofy były wady silnika, a konkretnie "awaria łożyska podpory pośredniej wału silnika". W efekcie końcowym awaria spowodowała uszkodzenie systemu sterowania samolotem. Jak powiedział Hypki - Rosjanie od nas dowiedzieli się tak naprawdę, co się w tym silniku dzieje. "Od tego czasu katastrofy się skończyły z powodu tej wady - przynajmniej w Polsce" - zaznaczył Hypki. Ekspert "Skrzydlatej Polski" dodał również, że dzięki pracy specjalnej komisji nauczono się zapobiegać wadom i na etapie produkcji i w czasie eksploatacji.
Tomasz Hypki podkreślił, że katastrofa ujawniła, jak złe konstrukcyjnie były w tamtych czasach radzieckie samoloty. IŁ-62M, podobnie jak inne maszyny produkowane w ZSRR, były kopiowane. Rosjanie kradli zachodnie technologie, nie byli jednak w stanie precyzyjnie odtworzyć niektórych konstrukcji.
Katastrofa polskiego IŁa i nagłośnienie jej spowodowały - jak zauważył Hypki - że polski przemysł lotniczy na poczatku lat 90-tych pozbył się wadliwych maszyn. LOT zaczął latać Boeingami. "Dla przemysłu rosyjskiego był to bardzo poważny cios" - podkreślił Hypki.
Miejsce katastrofy upamiętnia drewniany krzyż. Jak co roku o 11.00 na miejscu tragedii zostanie odprawiona msza święta. Wieczorem, o 19.00 nabożeństwo odbędzie się również w katedrze Św. Jana Chrzciciela.
Przedstawiciele LOT-u złożą również wieńce na grobach poległych członków załogi na cmentarzu Północnym i na Powązkach.