Dokładna liczebność ani kształt grupy nie są na razie znane. Nie wiadomo też, które z krajów członkowskich wyłożą pieniądze na finansowanie afgańskiego wojska i policji po roku 2014. NATO ocenia, że potrzeba na to ponad 4 miliardów dolarów rocznie.
Polski minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, który jest w Brukseli na spotkaniu ministrów krajów NATO nie chciał powiedzieć, czy Polska pozostawi w Afganistanie niewielką grupę szkoleniowców i czy dołoży się do finansowania miejscowych sił. Podkreślił jednak, że główny ciężar po roku 2014 powinny ponosić kraje, które nie zaangażowały się w misję NATO. "My uważamy, że ten wkład powinien być wniesiony przez kraje regionu, które mają największy interes w zapewnieniu stabilności Afganistanu, a także przez tych, którzy nie byli w stanie dać sił wojskowych do tej operacji. Potrzebne jest ustanowienie właściwych bodźców, tzn. "nie dajesz wojska, to daj przynajmniej pieniądze". My daliśmy wojsko" - powiedział Sikorski w rozmowie z polskimi dziennikarzami w Brukseli.
Sekretarz Generalny NATO mówił przed południem w Brukseli, że ani podczas dzisiejszego spotkania ani w trakcie majowego szczytu Sojuszu w Chicago nie należy spodziewać się konkretnych deklaracji państw członkowskich w sprawie finansowania afgańskich sił. Jednak jak dowiedziało się Polskie Radio, NATO ma już wstępny projekt podziału kosztów utrzymania afgańskiego wojska i policji. Według nieoficjalnych szacunków, Stany Zjednoczone chcą dać 3 miliardy dolarów. Brakujący miliard miałyby wyłożyć pozostałe państwa wchodzące w skład misji NATO. Według informacji Polskiego Radia, w planach jest też uwzględniony finansowy udział Polski.
Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/Wojciech Cegielski/Bruksela/sk