Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Afganistan - pomoc - fundusze

0
Podziel się:

Prezydent Afganistanu zaapelował do społeczności międzynarodowej o dalszą pomoc dla tego kraju w latach 2014-2024. Chodzi o pierwszych dziesięć lat po tym jak Afganistan opuszczą wojska NATO.

Hamid Karzaj jest współgospodarzem trwającego w Bonn spotkania na temat przyszłości Afganistanu. Przedstawiciele ponad stu krajów i organizacji międzynarodowych rozmawiają o pomocy dla Afganistanu po zakończeniu misji NATO w tym kraju. Konferencja w niemieckim Bonn uważana jest za najważniejsze w ostatnich latach spotkanie tego typu. Została zorganizowana w dziesięć lat po pierwszej miedzynarodowej konferencji zaraz po obaleniu reżimu talibów w Kabulu.
Afgański prezydent Hamid Karzaj podziękował niemieckim gospodarzom spotkania a także całej społeczności międzynarodowej za dotychczasową pomoc, tak finansową jak i wojskową. Podkreślił, że w ostatnich dziesięciu latach jego kraj w sposób widoczny zmienił się na lepsze. "Dziesięć lat temu nie było w Afganistanie telefonów komórkowych. Dzisiaj 60 procent Afgańczyków posiada jedną lub więcej komórek. Niesamowicie rozwinął się sektor medialny - mamy ponad 50 prywatnych kanałów telewizyjnych, 150 stacji radiowych i ponad 800 gazet. Nasza gospodarka przeżywa ogromny rozwój, a produkt krajowy brutto od 2001 roku potroił się" - powiedział afgański prezydent. Hamid Karzaj dodał, że obecnie największym wyzwaniem dla afgańskich władz pozostaje walka z terroryzmem oraz z biedą wielu mieszkańców kraju.
Afgański prezydent zaapelował do uczestników konferencji w Bonn o dalszą pomoc. Argumentował, że w ciągu dziesięciu lat po wyjściu wojsk NATO czyli do roku 2024 Afganistan nie poradzi sobie bez międzynarodowego wsparcia. "Odpowiedzialność za przyszłość Afganistanu leży w rękach Afgańczyków. My Afgańczycy nie zawiedziemy. Nie chcemy być ciężarem dla hojnej społeczności międzynarodowej choćby przez jeden dzień dłużej niż to konieczne. Ale aby nasz sukces był stabilny, a postęp nieodwracalny, będziemy potrzebować waszej pomocy jeszcze przez przynajmniej dekadę" - dodał.
Karzaj zapowiedział skuteczniejszą niż dotąd walkę z korupcją i skuteczniejsze wprowadzanie w życie przepisów prawa. To właśnie te dwie kwestie są zdaniem zachodnich polityków i obserwatorów słabym punktem afgańskich władz.
Afganistan uzyskał zapewnienia, że nie zostanie pozostawiony sam sobie. Gospodarz spotkania, szef niemieckiej dyplomacji Guido Westerwelle zapewnił, że choć wojska NATO mają opuścić Afganistan w 2014 roku, to operacja nie będzie przeprowadzana w pośpiechu.
Deklarację w sprawie pomocy dla Afganistanu złożyła także amerykańska sekretarz stanu Hillary Clinton. Zapowiedziała ona, że Stany Zjednoczone odmrożą środki pomocowe dla Kabulu, które zostały zablokowane w związku z aferą w Kabul Banku, gdy pół miliarda dolarów zostało przeznaczone na nierejestrowane pożyczki dla krewnych i znajomych najważniejszych polityków afgańskich. Amerykanie zamrozili wówczas środki pomocowe warte kilkaset milionów dolarów. Obecnie zdecydowali się je odmrozić po pozytywnej decyzji Międzynarodowego Funduszu Walutowego, który przyznał Kabulowi znaczną pożyczkę, co Waszyngton uznał za dowód rękojmi dla władz Afganistanu.

Według szacunków Banku Światowego, po wyjściu wojsk NATO Afganistan będzie potrzebował 7 miliardów dolarów rocznie. Bez tych pieniędzy nie będzie można szkolić i utrzymywać armii i policji, co może doprowadzić do ponownego przejmowania przez talibów kontroli w poszczególnych regionach kraju. Międzynarodowa pomoc ma też zapewniać odbudowę zniszczonego wojnami Afganistanu.
Na międzynarodowej konferencji w Bonn nie ma przedstawicieli Pakistanu, kluczowego sąsiada Afganistanu. Islamabad zbojkotował spotkanie po tym jak w ubiegłym tygodniu amerykańskie bezzałogowce zabiły 24 pakistańskich żołnierzy. Cieniem na konferencji kładzie się także niedawne oświadczenie talibów, że spotkanie w Bonn służy "wyłącznie podtrzymywaniu zachodniej okupacji kraju".

wiadomości
IAR
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)