Amerykańska część bazy w Sharanie znajduje się w XIX-wiecznym brytyjskim forcie. Tuż obok znajduje się polska część bazy. Jeszcze dwa miesiące temu nie było tu nic. Pierwsi polscy żołnierze, którzy tu przyjechali, chodzili z ołówkiem po pustym klepisku i rysowali na kartkach, co gdzie ma się znajdować.
Po dwóch miesiącach pracy baza jest ogrodzona, postawiono też pierwsze drewniane budynki, które służą jako biura. Żołnierze wciąż mieszkają w tymczasowych 30-osobowych namiotach, ale od kilku dni w Sharanie składają nowe kontenery mieszkalne. Zostały one przysłane w częściach z Polski i wkrótce będzie ich stało 150.
W prowizorycznych namiotach mieszczą się także stołówka, prysznice i toalety, ale i one mają wkrótce przenieść się do stałych budynków. "W planach jest także wybudowanie dużej sali gimnastycznej i siłowni. Byłby tam też klub z salą bilardową i dostępem do internetu" - wyjaśnia w rozmowie z wysłannikiem Polskiego Radia szef polskich logistyków płk Robert Łączyński.
Po bazie przez cały czas jeżdżą koparki, spycharki i wywrotki. A tuż obok mechanicy przygotowują w warsztatach samochody Hummer, którymi żołnierze wkrótce będą jeździć na patrole.
Warunki życia w Sharanie wciąż jeszcze są prowizoryczne. W łazienkach i toaletach czasami nie ma wody, a dopiero od kilku dni żołnierze mogą korzystać z internetu. Ale i to wkrótce ma się zmienić na lepsze. Cała polska część bazy ma być ukończona najdalej za dwa miesiące.
