Aleksander Milinkiewicz w swoim wykładzie mówił o obecnej sytuacji na Białorusi, wadze współpracy tego kraju z krajami demokratycznymi oraz jego perspektywach.
Odnosząc się do decyzji prezydenta Władimira Putina o zawieszeniu traktatu o Ograniczeniu Sił Konwencjonalnych w Europie, Aleksander Milinkiewicz powiedział IAR, że żałuje, że taka decyzja zapadła. "Rosja ma pewne problemy po rozpadzie Związku Radzieckiego i chciałaby znów odnowić swoje wpływy jako wielkie mocarstwo" - mówi Milinkiewicz. Dodaje, że z nową świadomością, iż imperia nie żyją długo, mają w Rosji problemy i politycy i obywatele. "Każde państwo ma prawo do swoich decyzji" - mówi Milinkiewicz podkreślając, że polska i czeska decyzja o rozmieszczeniu na terenie swoich krajów elementów tarczy antyrakietowej nie jest dla Rosji zagrożeniem.
Odnosząc się do podanej przedwczoraj przez Interfax informacji o zatrzymaniu na Białorusi 5 osób pod zarzutem szpiegostwa na rzecz Polski, Aleksander Milinkiewicz powiedział, że ta sprawa ma podłoże czysto polityczne. "Od czasu do czasu pojawia się taka antypolska histeria, bo u dykatorów zawsze powninien być wróg; najlepiej, jeżeli jest wewnętrzny i zewnętrzny" - mówi Aleksander Milinkiewicz.
Przyznaje też, że pomimo wiary w rychły koniec dyktatury komustycznej na Białorusi, proces demokaratyzacji tego kraju jest procesem bardzo złożonym. "Dla mnie Białoruś była, jest i będzie krajem europejskim, a strategicznym jego celem jest eurointegracja" - mówi Milinkiewicz. Jak podkreśla, to długa i nieprosta droga, bo demokracja nie przychodzi tak łatwo ani na Białoruś, ani do Rosji, ani do azjatyckich byłych republik radzieckich. To pokazuje, jaki to jest złożony proces" - mówi Milinkiewicz zauważając, ze zmiany w metalności ludzi dokonują się często w kilku pokoleniach. "Bywa, że muszą się zmnienić dwa, trzy pokolenia, żeby desowietyzacja i dekomunizacja stała się faktem" - mówi Milinkiewicz.
Aleksander Milinkiewicz dodał, że dyktatura na Białorusi z każdym dniem jest słabsza i podkreślił, że choć nie dostrzegają tego ludzie władzy, coraz lepiej widzą to białoruscy obywatele.
