Grajewski oświadczył, że nigdy nie werbował dziennikarzy do WSI, nie był też związany w jakikolwiek sposób ze specsłużbami. Informacje opublikowane w dzienniku nazwał absurdalnymi.
Andrzej Grajewski przypomina, że w czasie, gdy zajmował wysokie stanowisko w IPN, był wielokrotnie sprawdzany. Jak zaznaczył , jego przeszłość byla prześwietlana już wtedy, gdy kandydował na stanowisko w IPN-ie oraz w trakcie poźniejszej pracy. Miał też dwukrotnie przechodzić weryfikację związaną z dostępem do informacji tajnych.
Były szef kolegium IPN-u zapowiedział, że z dalszymi komentarzami powstrzyma się do czasu opublikowania raportu z likwidacji WSI.
W dzisiejszym wydaniu "Życia Warszawy" podano, że nazwisko Grajewskiego znajduje się w dokumentach, które sejmowa komisja ds. służb specjalnych dostała od komisji likwidujących WSI.
Gazeta powołuje się tu na źródła zbliżone do sejmowych.
Kadencja Kolegium - organu doradczo-kontrolnego prezesa IPN - upłynęła we wrześniu. Od tego czasu nie ma nowego składu kolegium. Organ ten wypowiadał się w najważniejszych kwestiach działalności IPN. W 2005 r. doradziło ówczesnemu prezesowi IPN Leonowi Kieresowi przekazanie teczek Aleksandra Kwaśniewskiego i Marka Belki, sejmowej komisji ds. PKN Orlen oraz ujawnienie sprawy współpracy ze służbami specjalnymi PRL ojca Konrada Hejmy.
