Przemawiając pod wiedeńskim ratuszem do stu tysięcy mieszkańców stolicy, którzy tradycyjnie wzięli udział w pochodzie pierwszomajowym, kanclerz Alfred Gusenbauer sugerował, że "wybryk szaleńca nie powinien rzutować na międzynarodową ocenę jego kraju. "Austria jest jednym z najbezpieczniejszych państw na świecie i nie może stać się zakładnikiem jednego bestialskiego kryminalisty" - przekonywał kanclerz.
Z podobnym apelem zwrócił się wczoraj do obywateli innych krajów prezydent Heinz Fischer. Tymczasem śledztwo ujawnia wciąż nowe szczegóły tragedii w Amstetten. Franz Polter, szef zespołu policji Dolnej Austrii ujawnił, iż jeden z lokatorów Alfred Dubanovsky, który mieszkał w domu gwałciciela przez 12 lat, zeznał, że słyszał podejrzane odgłosy dobiegające z piwnicy. Jozef Fritzl zakazał mu schodzenia do podziemi pod grożbą wypowiedzenia umowy. Dubanovsky sugerował, ze prócz Friztla schodził do piwnicy jeszcze jeden mężczyzna, który podawał się za technika instalatora. Eksperci policji sprawdzają zeznania gwałciciela, który podobno groził swoim ofiarom, że je zagazuje, o ile nie będą słuchały jego poleceń. Żona Fritzla przyznała, że jej mąż przebywał nierzadko w piwnicy całą noc i nie życzył sobie, by go niepokojono.