Skakanie z balkonów do basenu, czyli tak zwany balkoning, to niebezpieczna moda rozpowszechniona w hiszpańskich hotelach. Mimo zakazów, w tym roku do szpitala trafiły już cztery osoby. Dwie z nich są w poważnym stanie.
Wejść na barierkę balkonu i skoczyć do hotelowego basenu - to istota tej zabawy. Niektórzy śmiałkowie skaczą nawet z 8. piętra. Nie wszyscy jednak trafiają do wody. W ciągu trzech lat doszło do 11 śmiertelnych wypadków, a trzy osoby złamały sobie kręgosłup. Jednak w tym roku, mimo ostrzeżeń, turyści znów skaczą.
"To pierwsza dyscyplina sportu, która mi się podoba. Wiem, że ryzykuję, ale lubię to" - przyznaje turysta odpoczywający na Balearach.
Większość hoteli mających pod oknami baseny podwyższyło barierki balkonowe, a przyjezdni, po zameldowaniu, dostają broszurę z ostrzeżeniem, czym grożą skoki. Niektóre kurorty, na przykład słynny Lloret del Mar, karzą za balkoning mandatami wynoszącymi 750 euro.
IAR