Ksiądz pułkownik Żarski, administrujący diecezją polową po śmierci biskupa Tadeusza Płoskiego, który zginął pod Smoleńskiem, zwrócił uwagę, że Polacy - mimo śmierci prezydenta RP i najważniejszych osób w państwie - nie rozproszyli się jak owce, bezmyślne i podatne na manipulacje.
"Okazało się, że jako naród nie jesteśmy stadem baranów, błąkających się bez pasterza" - powiedział duchowny. Podkreślił, ze wierzący w Boga nie są ludźmi naiwnymi, lecz często widzą głębiej i dalej.
Kapłan skrytykował wypowiedzi, pojawiające się w mediach, że żałoba narodowa "obudziła demony patriotyzmu". Zwrócił uwagę, że patriotyzm jest formą miłości bliźniego. Nawiązał do słów pieśni: "Serce wielkie nam daj, zdolne objąć świat. Serce wielkie nam daj, mężne w walce ze złem". Ksiądz Żarski podkeślił, że rana po wielkiej stracie, jaką przyniosła katastrofa 10 kwietnia, jest ciągle otwarta. Wezwał jednak, byśmy nie upadali na duchu i w obliczu sytuacji, w jakiej znalazł się nasz kraj, podjęli odpowiedzialność za "ojczysty dom i wszystkich, którzy w nim mieszkają".
Wskazał przy tym na przykład twórców Konstytucji 3 Maja, uchwalonej 219 lat temu. Podkreślił, że była ona świadectwem odpowiedzialności rządzących za Polskę, zagrożona przez rozbiory.
Na zakończenie homilii kapłan wezwał, byśmy mając w pamięci ofiarną śmierć tych, którzy zginęli w katastrofie pod Smoleńskiem, modlili się, żeby Bóg zwrócił nam ojczyznę wolną od kłamstwa, hipokryzji, historycznej amnezji, poprawności politycznej i partyjnego egoizmu.