Betlejem - Święta - Palestyńczycy
Około 100 tysięcy osób ma w tym roku przyjechać na Boże Narodzenie do Betlejem. Takie szacunki podają władze palestyńskiego miasta. Święta to od wielu lat okres, kiedy Betlejem pełne jest gości z całego świata. Palestyńczycy skarżą się jednak, że mimo tłumu pielgrzymów nie są w stanie zarobić na życie.
Każdego roku do miejsca narodzin Chrystusa przyjeżdża ponad półtora miliona ludzi. Najwięcej jest Rosjan, Amerykanów i Polaków. Palestyńczycy twierdzą jednak, że większość turystów przyjeżdża do Betlejem tylko na kilka godzin i wraca na noc do Jerozolimy. "Pieniądze zostawiają tu głównie palestyńscy turyści. To oni są główną siłą nabywczą. To w większości oni zostają tutaj na noc" - mówi Fairuz Khouri z Izby Handlowej w Betlejem.
Mimo że miasto dysponuje prawie 4 tysiącami pokoi w hotelach, z turystyki żyje zaledwie jedna trzecia mieszkańców. Palestyńczycy twierdzą też, że niewielu turystów ma szansę dowiedzieć się, jak wygląda prawdziwe życie w mieście, które Izrael odciął od świata betonowym murem. Wszystko dlatego, że większość przewodników to Izraelczycy. "Tylko nasi palestyńscy przewodnicy tłumaczą turystom sytuację. Izraelczycy już nie. Tymczasem 3/4 przewodników to Izraelczycy, którzy w dodatku nie mają żadnego problemu z wjazdem na teren palestyński" - wyjaśnia minister turystyki Autonomii Palestyńskiej Rula Maja.
Według palestyńskich danych, w Betlejem i w okolicach bezrobocie sięga 25 procent.
IAR
