Jak twierdzą nasi rodacy mieszkający w Grodnie - białoruskie władze chciały aby skompromitowanego Łucznika zastąpił ktoś nowy i nie związany z waśniami miedzy Polakami. Nowy przewodniczący wspieranego przez Mińsk związku zapowiedział, że będzie dążył do zażegnania sporów z polskimi władzami. Według Siemaszki wspieranie przez Warszawę nielegalnego związku, którym kieruje Andżelika Borys oraz dzielenie Polaków na lepszych i gorszych - "nie upiększa wizerunku Polski". Siemaszko zapowiedział, że jeśli jego rozmowy z Warszawą nie przyniosą rezultatów będzie -"szukał sprawiedliwości w Unii Europejskiej".
Związek, którego szefem został Siemaszko skupia niewielu naszych rodaków mieszkających na Białorusi. Większość Polaków współpracuje z Andżeliką Borys i ma wsparcie władz Polski. Zwolennicy Borys, których jest ponad 20 tysięcy uznali zjazd prorządowej organizacji za nielegalny.