Przedstawiciele opozycyjnej Narodowej Ligi na Rzecz Demokracji, partii kierowanej przez Aung San Suu Kyi uznali, iż amerykańska zapowiedź podjęcia bezpośrednich rozmów z juntą oznacza zwrot w dobrym kierunku. Podkreślają przy tym, iż ich partia od dawna opowiadała się za rozmowami z rządzącymi Birmą od ponad czterdziestu lat generałami. Przetrzymywana w areszcie domowym Aung San Suu Kyi wezwała jednocześnie Stany Zjednoczone do włączenia w dialog z juntą także przedstawicieli opozycji. Liderka birmańskiej opozycji zaproponowała także, iż jest gotowa rozmawiać z przedstawicielami krajów demokratycznych, by skłonić ich do ograniczenia sankcji gospodarczych wobec Birmy. Jej zdaniem sankcje uderzają przede wszystkim w zwykłych obywateli kraju.
Zdaniem opozycjonistów junta zaczyna zdawać sobie sprawę, że izolacja na arenie światowej nie jest dla kraju korzystna, a współpraca wyłącznie z Chinami to za mało. Dlatego przed planowanymi na przyszły rok wyborami powszechnymi może być skłonna do rozmów o demokratyzacji kraju.
