Do budynku weszło około trzydziestu związkowców - ku przerażeniu pracowników ochrony, którzy wezwali policję. Do akcji wysłano kilkunastu uzbrojonych w pałki i tarcze policjantów. Nie musieli interweniować, bo wizyta stoczniowców przebiegała spokojnie. Część siedziała, inni rozdawali ulotki. Przedstawiciele policji wezwali tłumaczkę i poprosili, by stoczniowcy opuścili budynek, a ulotki rozdawali na zewnątrz.
Związkowcy próbowali przy okazji ustalić z policją szczegóły jutrzejszej manifestacji. Dowiedzieli się bowiem, że zgodnie z przepisami nie mogą mieć ani kijów, ani kasków. â?ľNa pewno będziemy w kaskach i nakryciach głowy, ale to nie oznacza, że chcemy zakłócać porządek. Dostosujemy się do zaleceń policji, ale symbole stoczniowe będą dostępne" - mówił wiceprzewodniczący stoczniowej Solidarności Karol Guzikiewicz. Po długiej i spokojnej wymianie zdań z policjantami związkowcy opuścili budynek Komisji.