Dokument stwierdza, że mniej zamożne kraje członkowskie będą mogły liczyć na rabat, jeśli obciążenia związane z walką ze zmianami klimatycznymi będą dla nich zbyt duże. To ma wychodzić na przeciw oczekiwaniom Polski, która nie zgadza się, by składkę na walkę z globalnym ociepleniem liczono przede wszystkim na podstawie wysokości emisji dwutlenku węgla. To jednak tylko niewielkie ustępstwo, bo Polska domaga się wyznaczenia jasnej metody, która pozwoli wyliczyć kto i ile będzie płacić za pomoc dla najbiedniejszych. Zatem taki zapis może jej nie zadowolić.
Nasi negocjatorzy jeszcze nie skomentowali najnowszych propozycji. Jeśli chodzi o kwotę, która według Unii Europejskiej świat powinien przeznaczyć na walkę ze zmianami klimatycznymi, to tutaj zmian nie ma - 100 miliardów euro do 2020 roku. W projekcie wniosków ze szczytu nie sprecyzowano natomiast w jaki sposób kraje członkowskie wezmą na siebie ciężar tego finansowego wsparcia.