Mikołaj Budzanowski zapewnił, że IPN nigdy nie był i nigdy nie będzie pozostawiony sam sobie. Podkreślił jednocześnie, że nie jest prawdą, że Instytut stracił siedzibę, ponieważ w Warszawie nadal ma ważną umowę najmu przy ulicy Towarowej. Zaznaczył także, że na razie nikt nie powiedział, że wypowie taką umowę, która została podpisana przez IPN z poprzednim właścicielem. Budzanowski przypomniał, że tamta umowa ma zawarty zapis o odpowiednim buforze czasowym poprzedzającym potencjalne wypowiedzenie umowy przez właściciela nieruchomości.
Minister skarbu zapewnił, że na wszelki wypadek resort ma dwie lokalizacje, które zabezpieczają byt IPN-u. Mikołaj Budzanowski podkreślił, że przewidziane miejsca są bardzo konkretne i zapewniają Instytutowi możliwość funkcjonowania, jednak potencjalne przenosiny wymagają dobrej woli ze strony władz Instytutu. Minister skarbu przypomniał, że do prywatyzacji Ruchu, który jest właścicielem budynku w którym znajduje się siedziba IPN, doszło w grudniu 2006 roku, czyli za czasów rządów PiS. Zdaniem ministra wtedy był ostatni moment do wydzielenia z majątku spółki nieruchomości, w której Instytut się znajduje.
Szef resortu skarbu uważa, że władze IPN-u powinny najpierw spotkać się z właścicielami budynku, w którym znajduje się obecna siedziba. W jego ocenie istnieje możliwość dojścia do porozumienia, które byłoby korzystne dla obydwu stron. W jego ocenie takie rozwiązanie byłoby najtańsze zarówno dla skarbu państwa, jak i samego instytutu. Zaprzeczył także, jakoby cała sprawa miała charakter polityczny, o co oskarża rząd opozycja.
Przedwczoraj IPN poinformował, że spółka RUCH S.A. sprzedała gmach, w którym mieści się główna siedziba Instytutu. Ponadto IPN zarzucił ministerstwom skarbu i finansów, że te instytucje nie wywiązały się ze swoich obowiązków ustawowych. W związku ze sprzedażą budynku przy Towarowej niemożliwe jest przejęcie obecnej siedziby IPN.
IAR
