Rzecznik prokuratury Mateusz Martyniuk powiedział, że CBA w związku z decyzją śledczego prowadzącego sprawę nie będzie miało wglądu w akta śledztwa. Prokuratura uznała, że przeciek dotyczący akcji CBA w Ministerstwie Rolnictwa w 2007 roku uderzył w "szeroko rozumiany interes wymiaru sprawiedliwości", a nie tylko w jedną instytucję.
Decyzja prokuratury to odpowiedź na wniosek CBA, które zwróciło się o uznanie Biura za pokrzywdzone w sprawie. Jego rzecznik Temistokles Brodowski wyraził zaskoczenie decyzją śledczych. Zaznaczył, że Biuro chce udzielić wszechstronnej pomocy w prowadzonym postępowaniu.
Rzecznik nie chciał ujawnić, na jakiej podstawie CBA wnioskowało o status strony pokrzywdzonej w sprawie. Zaznaczył, że jest zbyt wcześnie, by mówić o jakichkolwiek szczegółach w tej sprawie.
"Afera przeciekowa" związana jest ze sprawą domniemanej korupcji w Ministerstwie Rolnictwa i z nieudaną akcją CBA w tym resorcie w 2007 roku. Według pierwszych hipotez o porażce działań Biura miał zdecydować przeciek, w wyniku którego ówczesny szef resortu Andrzej Lepper, który był celem akcji CBA, dowiedział się o przygotowywanej prowokacji. Szef biura Mariusz Kamiński ujawnił w ubiegłym tygodniu, że udało się zdobyć nowe dowody, które mogą wyjaśnić, kto stał za przeciekiem.