Powodem nieoczekiwanego zamieszania jest wniosek deputowanego Milosza Melczaka, który zaskarżył decyzję parlamentu o samorozwiązaniu twierdząc, że uniemożliwiła mu dalsze wykonywanie obowiązków. Trybunał Konstytucyjny w Brnie przyjął wniosek deputowanego a do czasu wydania orzeczenia zablokował organizację wyborów ustaloną w dekrecie prezydenta Vaclava Klausa. Problem polega na tym, że Trybunał wyda werdykt 10 pażdziernika to jest dopiero w terminie planowanych wyborów.
Na praskim zamku spotkali się dzisiaj przewodniczący wszystkich ugrupowań parlamentarnych. Stwierdzono, że zmiana terminu wyborów jest wykluczona ze względu na rozpoczynającą się kampanię i zamieszanie związane z przyszłorocznym budżetem.
Do samorozwiązania czeskiego parlamentu doszło 24 czerwca po tym jak czeska lewica wyraziła wotum nieufności centrowo-prawicowemu gabinetowi Mirka Topolanka. W okresie przejściowym władzę sprawuje rząd premiera Jana Fischera.