Premier Donald Tusk powiedział, że Polsce łatwiej było przekonać kraje członkowskie do swego punktu widzenia, bo nasze postulaty były zbieżne z unijnymi. "Zbudowaliśmy sobie status państwa skutecznie działającego w interesie całej Unii Europejskiej, a nie we własnym, indywidualnym interesie. Inaczej nasze postulaty nie znalazłyby posłuchu. Udaje nam się skutecznie od dłuższego czasu tak formułować swoje cele, że one są równocześnie celami całej Unii Europejskiej" - dodał premier.
Oprócz pieniędzy z unijnej kasy na inwestycje w energetyce i na współpracę z krajami zza wschodniej granicy, Polska uzyskała też poparcie w sprawie finansowania przez Unię walki ze zmianami klimatycznymi. Chodzi o pomoc dla biednych krajów z Azji, czy Afryki. Decyzja w tej sprawie musi być podjęta jednomyślnie, a to oznacza, że Polska może zgłosić weto, jeśli zapisy będą niekorzystne.
Warszawa sprzeciwia się propozycjom, by to kraje, które emitują najwięcej gazów cieplarnianych wzięły na siebie ciężar wsparcia państw najbiedniejszych.