Małgorzata Kidawa-Błońska, szefowa zespołu PO, który zajmował się in vitro, powiedziała gazecie, że w czasie kryzysu, nie ma na to pieniędzy. Lewica, która w ubiegłym roku złożyła projekt ustawy refundacyjnej, szacowała, że koszty mogłyby wynieść 250 milionów złotych rocznie.
"Dziennik" pisze, że zespół do spraw in vitro w ogóle nie zajmował się refundacją.
Gazeta przypomina, że w listopadzie premier zapowiedział, że sztuczne zapłodnienie będzie częściowo refundowane. Jednak w projekcie ustawy o in vitro, jaki później przedstawił Jarosław Gowin, o refundacji nie było już ani słowa. - zauważa "Dziennik".
Członkowie zespołu do spraw in vitro zapowiadają, że refundacja będzie możliwa, kiedy minie kryzys. Zwracają uwagę, że obecnie są ważniejsze wydatki. W związku z sytuacją ekonomiczną nie weszła na przykład w życie ustawa o rodzicielstwie zastępczym.
"Dziennik"/IAR/daw/lm