Zjawisko to jest widoczne przez cały miesiąc, jednak właśnie dzisiejsza noc będzie pod tym względem wyjątkowa, bo przypada na nią największa kumulacja, przy sprzyjających warunkach pogodowych możemy zobaczyć nawet 100 rozbłysków w ciągu godziny.
Perseidów nie należy jednak utożsamiać ze spadającymi gwiazdami. Krzysztof Maciesiak z Instytutu Astronomii Uniwersytetu Zielonogórskiego wyjaśnia, że wokół słońca krąży kometa Swift-Tuttle, odłamki skalne z jej ogona przecinają ziemską orbitę. Kiedy te odłamki wchodzą w atmosferę, nagrzewają się i spalają. I stąd bierze się błysk, przypominający spadająca gwiazdę.
Punkt na niebie w którym perseidy zaczynają wędrówkę to gwiazdozbiór Perseusza, niedaleko Gwiazdy Polarnej. Głowę należy więc zwrócić północno- wschodnią stronę.
Perseidy nazywane są również łzami świętego Wawrzyńca. Przy sprzyjającej pogodzie najciekawsze widowisko czeka nas między godziną 1 a 3 w nocy.