Ekspozycja obejmie dzieje trzynastu narodów - począwszy od Ormian, a skończywszy na narodach bałkańskich. Niemieccy komentatorzy podkreślają, że autorzy wystawy starali się nadać jej europejski wymiar aby odeprzeć zarzuty o tendencyjność i rewanżyzm. O szczerych zamiarach zapewniała Erika Steinbach. Zapewniła, że na wystawie zostaną pokazane przymusowe wysiedlenia i deportacje po 1939 roku Polaków, Bałtów i Ukraińców oraz wypędzenia Niemców po II Wojnie Światowej. Zaznaczyła, że losy tych ludzi przedstawione będą w historycznym kontekście.
Jednak berliński adwokat polskiego pochodzenia Stefan Hambura nie wierzy w obiektywizm wystawy. Obawia się pewnego zatarcia pamięci historycznej i tego, że w końcu będzie się mówić tylko o dwóch grupach ofiar: niemieckich wypędzonych i ofiarach Holocoustu.
Polskie władze mają do Berlina wysłać wiarygodnego eksperta, który oceni wystawę i jej wydźwięk. Na tej podstawie Warszawa ma zająć stanowisko wobec tej ekspozycji.