W okolicy mieszka około tysiąc osób, nie wiadomo jednak, czy wszystkich trzeba będzie ewakuować. Krzysztof Gielsa dodał, że do zalanych miejscowości wciąż nie dotarły śmigłowce i ciężki sprzęt wojskowy, na który strażacy czekają od kilku godzin. Jeden ze śmigłowców nie wyleciał jeszcze z Wrocławia, drugi utknął w okolicach Lubania. Krzysztof Gielsa przyznał, że akcja jest bardzo trudna, gdyż łodzie strażackie są znoszone przez silny nurt rzeki. Ratownicy zabezpieczają siebie i ewakuowanych ludzi linami, żeby nie wpaść do rzeki.