Od 2002 roku prawica miała przewagę w niżej izbie parlamentu francuskiego. Teraz socjaliści liczą, że ta tendencja się zmieni. Sondaże przedwyborcze dawały im wraz z ich sojusznikami z partii Zielonych i z popieranego przez komunistów Frontu Lewicowego dziesięcioprocentową przewagę.
Prezydent Francois Hollande wielokrotnie podkreślał, że aby skutecznie wprowadzać zmiany we francuskiej gospodarce, polityce i życiu społecznym lewica musi mieć absolutną większość w Zgromadzeniu Narodowym. Podzielona sporami prawica chce ratować twarz i sytuację, ale trudno jest się spodziewać by utrzymała przewagę. Liderka Frontu Narodowego Marine Le Pen liczy na rozłam w prawicowej UMP i na uzyskanie dzięki temu kilku miejsc. Dla wielu dotychczas znanych polityków jest to gra o wszystko. Ministrowie startujący w wyborach, w przypadku przegranej, odejdą z rządu.
IAR