Zaostrza się sytuacja na granicy Izraela i Strefy Gazy. Na tereny izraelskie spadło kilka wystrzelonych przez Palestyńczyków rakiet. Wcześniej, izraelskie lotnictwo zbombardowało tereny na północy Strefy Gazy. To pierwsza taka wymiana ognia od czasu ośmiodniowej wojny z listopada ubiegłego roku. Do eskalacji napięcia doszło po tym, jak w izraelskim więzieniu zmarł chory na raka Palestyńczyk.
Według izraelskich źródeł wojskowych, już wczoraj ze Strefy Gazy wystrzelono kilka rakiet w kierunku Izraela. W odpowiedzi armia przeprowadziła w nocy naloty na domniemane pozycje Hamasu, a dzisiaj Palestyńczycy odpowiedzieli kolejnymi rakietami. Nikomu nic się nie stało, ale była to pierwsza wymiana ognia od listopadowej wojny w Gazie.
Sytuacja zaostrzyła się po tym, jak w izraelskim więzieniu zmarł chory na raka przełyku Palestyńczyk. Majsara Abu Hamdija siedział za kratkami od 10 lat, a izraelskie władze nie zgodziły się na jego leczenie.
"Informacja o jego śmierci była szokiem. Oczekiwaliśmy, że on wyjdzie z więzienia, żeby się leczyć" - mówiła siostra Palestyńczyka. Majsara Abu Hamdija trafił za kratki z powodu rzekomych prób morderstwa, posiadania broni i przynależności do Hamasu.
Po śmierci Palestyńczyka również na Zachodnim Brzegu Jordanu doszło do zamieszek. Protesty wybuchły m.in. w Hebronie oraz we wschodniej części Jerozolimy.
Informacyjna Agencja Radiowa
