Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski zarzuca mistyfikację "Naszemu Dziennikowi" w związku z ostatnimi artykułami w obronie niedoszłego metropolity warszawskiego Stanisława Wielgusa. "Pismo zaatakowało przede wszystkim Kościół warszawski, bo starało się wmówić wiernym, że arcybiskup Kazimierz Nycz, kapłan niezłomny z epoki panowania władzy komunistycznej, doszedł do urzędu metropolity stolicy Polski w wyniku wewnątrzkościelnego spisku i intryg urzędników kościelnych" - pisze na łamach "Gazety Polskiej" ksiądz Zaleski.
Ksiądz Isakowicz-Zaleski zwraca uwagę, że publicysta "Naszego Dziennika" Sebastian Karczewski zaatakował praktycznie wszystkich. Między innymi powołaną przez Episkopat Kościelną Komisję Historyczną, Urząd Rzecznika Praw Obywatelskich, dziennikarzy katolickich, pracowników IPN.
Zarzucając "Naszemu Dziennikowi" mistyfikację, ksiądz Zaleski pisze, że "kolejne artykuły, zapowiadane jako wielkie rewelacje, są w rzeczywistości typową kompilacją informacji prawdziwych i nie prawdziwych, najczęściej zaczerpnietych z innych żródeł medialnych". Wątki są poplątane, a autor w ich prowadzeniu nie jest konsekwentny - dodaje.
Ksiądz Zaleski przypomina też, że gdy sam publikował na łamach "Naszego Dziennika" i bywał gościem zarówno "Radia Maryja" jak i telewizji "Trwam", ojciec Tadeusz Rydzyk był zwolennikiem lustracji. " Po paru tygodniach całkowicie zmienił front.
Według księdza Zaleskiego, publikacje "Naszego Dziennika" szkodzą również samemu arcybiskupowi Stanislawowi Wielgusowi. "Ciszy i spokoju potrzeba arcybiskupowi, potrzeba także do tego, aby mógł na nowo przemyślec sprawy, zarówno te sprzed 30 lat, jak i te sprzed pół roku. Może wtedy powie, jak to było naprawdę" - konkluduje ksiądz Isakowicz-Zaleski.
"Gazeta Polska"/iar/biel/ab
