Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

"Gazeta Wyborcza" - corhydron jako dopalacz?

0
Podziel się:

Policja podejrzewa, że corhydron trafiał na czarny rynek jako środek dopingowy - pisze "Gazeta Wyborcza".

Postępowanie w tej sprawie prowadzi Komenda Miejska Policji w Koszalinie - powiedział gazecie Zbigniew Matwiej z biura prasowego Komendy Głównej Policji. Jej wykrycie nastąpiło w ramach ogólnopolskich działań w sprawie corhydronu.
Z ustaleń policji wynika, że lek, z którego miała korzystać pewna pani, w istocie trafił do szkoły sztuk walki - twierdzi Maciej Karczyński z biura prasowego zachodniopomorskiej komendy wojewódzkiej policji. "Gazeta Wyborcza" dowiedziała się nieoficjalnie, że corhydron, który posiedli sportowcy, został wypisany na mieszkającą w Koszalinie Swietłanę S.
Wszystko wyszło na jaw po tym, jak Ministerstwo Zdrowia zakazało używania corhydronu, a policja wzięła udział w akcji wycofywania leku z aptek oraz od pacjentów. W jednej ampułce corhydronu, leku sterydowego na silną alergię, stwierdzono bowiem obecność scoliny - leku zwiotczającego podawanego przez anestezjologów.
Policja dostała z NFZ spis około 20 tysięcy osób, które leczyły się corhydronem. Okazało się, że część leku była wystawiana na "słupy", czyli osoby, które w ogóle nie leczyły się corhydronem - powiedział "Gazecie Wyborczej" wysoki rangą oficer z Komendy Głównej. Podejrzanych jest aż kilka tysięcy recept. Jak ustaliła policja, część corhydronu trafia na czarny rynek jako środek dopingowy. Corhydron zwiększa bowiem wydolność płuc - pisze "Gazeta Wyborcza".

"Gazeta Wyborcza"/kk/dabr

wiadomości
IAR
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)